piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 55 Ostatni

Hej :)
Z wielką przykrością rozstajemy się z wami. Jejku od kwietnia aż do grudnia. To było niesamowite. Nie no dziękuję wam za to, że byliście tutaj z nami. A najbardziej tym którzy byli od początku do samego końca. Okey nie będę się za bardzo rozpisywać, bo się wzruszę ;). Jeszcze raz wam dziękuję. x

A co do tego rozdziału pisała go współautorka o której wspomniałam w poprzednim rozdziale. Pewnie nas zabijecie za taki koniec, ale warto było z wami być tutaj od niemal 8 miesięcy. Nie no kocham was i za te wszystkie 90.713. Jejku widzicie tą liczbę! Właśnie to niesamowite, dla mnie nie realne. Dobra znów się rozpisałam -.-'
Mam nadzieję, że nie będziecie mieć nam tego za złe, że tak skończyliśmy tą powieść, ale wiecie mus to mus. Dziękujemy jeszcze raz za wszystko i wgl. Miłego czytania .
                                                                                                        Martyna, Ola & Patrycja :)x





55.

Z perspektywy Martyny.

-Pani jest z rodziny?-zapytał lekarz patrząc z pot byka z okularów.
-Tak. Nie. Ja jestem jego dziewczyną. 
-Może pani do niego wejść. 
Weszłam tam, najciszej jak potrafiłam. Jego powieki były sklejone ze sobą. Skóra była bialutka jak ściana. On podpięty do aparatury, nie ruszając się. Spał. Podeszłam bliżej, wzięłam go za rękę i trzymałam, tak delikatnie, opiekuńczo jak nigdy. Jego dłonie były strasznie zimne. 
-Harry proszę obudź się. Kochanie.-powiedziałam w jego stronę. Czułam jak łza jedna za drugą spływa mi po policzku. przetarłam ją palcem wzskazujacym. Dołączając z powrotem dłoń do drugiej. 
-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.-wyszeptał.
-Jejku. Obudziłeś się! Kochanie! Poczekaj zaraz idę po lekarza.!-o niemal to wykrzyczałam. Byłam w niebo wzięta.
-Nie idź. Nie teraz. Teraz pocałuj mnie proszę.
Tak jak prosił zrobiłam. Pochyliłam się nad nim i musnęłam jego ciepłe, miękkie usta. 
-A teraz idę.-powiedziałam w jego stronę. Zauważyłam, że w kąciuku jego oczu gromadzi się łza. 
-Nie płacz. Wszystko będzie dobre.-powiedziałam przecierając mu ją.
-Ja po prostu kocham Cię!.
Poszłam po tego lekarza. On natychmiastowo szedł za mną. Wszedł do sali. I zapewnił, że wszystko idzie zgodnie z planem.
-Przepraszam moge panią prosić ?
-Tak. Oczywiście.
Wyszliśmy za drzwi . Doktor ściągnął swoje okulary i zaczął mówić...
- Bardzo mi przykro z tego co się stało ale niestety pani chłopak powoli umiera. 
Wtedy nogi miałam jak z waty. Cały świat mi się załamał. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Niech się pani nie załamuje . Jest jedno wyjście.
-Jakie ?!..
-Musi znaleźć się dawca by oddać krew panu Styles.Dlaczego?  Pani chłopaka ma bardzo rzadką krew. Niestety dowiezienie tej krwi z końca Anglii zajeło by za dużo czasu. Jemu zostało jakieś 15 godzin życia.
-Panie doktorze. Są tutaj ze mną moi przyjaciele możemy wszyscy się zbadać. Musimy go uratować.
-Dobrze a więc zapraszam do gabinetu wraz z całą paczka.
 Podeszłam do reszty i opowiedziałam im co sie dzieje. Wszyscy natychmiast poszli za mną....


*Około godzine później*

Siedzieliśmy i czekaliśmy na wyniki które miały byc chwile temu. Doktor wyszedł z gabinetu i trzymał w ręce jakąs kopertę.Wszyscy podbieglismy do niego. 
-Panie doktorze i co ?
-Niestety ale tylko pani ma zgodność.
-Ale ja podejmę się tego...
-Przy tym że badaliśmy zgodność, okazało sie że ma pani zbyt mało czerownych krwinek.Jeśli odda pani mu krew bardzo możliwe że pani nie przeżyje.
- Martyna NIE!-Ola wykrzyczała mi prosto w twarz.
-Ola ja musze.
-Nie!
-Doktorze zgadzam się.
-Jest pani pewna.
-Tak ja musze mu pomóc. Ja go kocham .
-Dobrze niech pani się przgotuje.
Pożegnała się z wszystkimi i poszłam za lekarzem. Przedtem dałam jeszcze Oli list do Harryego.


*2 dni później* Oczami Zayn`a

-Harry się obudził. Wszyscy przybiegli.
harry popatrzył po twarzach i zapytał jeszcze zmęczony : 
-Gdzie jest Martyna?
Wszyscy popatrzyli na siebię . Po dłuższej chwili  Zayn powiedział :
-Harry umierałeś. Zgodność.... Miała... 
Rozpłakał się .
-Zayn mów że kurwa!- Harry się denerwował.
-Martyna nie żyje. Uratowała Ciebie.
-Co?!
-Jak wy mogliście dopóścic do tego że ona nie żyje ?!. Przecież to ja mogłem umrzeć . Boże dlaczego ?!


***
Kilka dni później odbył się jej pogrzeb.Harry był na nim lecz nie trzymał sie wogóle.Fani składali mu najszczersze kondolencje. On jednak  zachowywał się tak jakby jego nie było tak samo jak Martyny. Po pogrzebie Ola dała mu list. Kiedy go przeczytał rozpłakał się. Wszyscy wsiadnęliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Kiedy jechaliśym zaczęło padać i rozpętała się piekielna burza. Kierował Louis nic nie wiedział. Niestety mieliśmy wypadek i nikt nie przęzył .

sobota, 27 października 2012

Rozdział 54


Hej mam dla was newsa :D Tego oto bloga pomaga mi pisać przyjacióła Patrycja Xx Większość tego rozdziału jest jej dziełem więc podziękowania dla niej. Bez niej czekaliście by tygodniami na nowy rozdział, gdyż nie mam weny buehehe. 

A więc mam nadzieję, że przywitacie nową "adminkę" gorącymi haha komentarzami pod tym postem. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Buziaki Xx


54.

*Z perspektywy Martyny*
-To może wyjdziemy dziś do klubu.-zaproponował Zayn.
-W sumie czemu nie. Świetny pomysł, prawda kochanie?-słowa te skierowałam do mojego chłopaka.
-Jasne, ale pod warunkiem jeśli pójdziemy wszyscy razem.
Pozostali chłopcy się zgodzili, a więc poszli do swojego mieszkania się przebrać. Oczywiście Hazza został u mnie, tak jak Ola. Po 3 godzinach wszyscy byliśmy przygotowani. Ja byłam ubrana w czarne szorty, biały top, czarne niskie conversy. Włosy upięta miałam w luźnego koka. Kuzynka zaś miała na sobie, małą czarną do tego czerwoną torebkę i czarne szpile. Swe blond włosy miała wyprostowane. Hazza zaś miał na sobie białe converse, czarne rurki i lekko turkusową koszulę. Następnie, wyszliśmy z domu pod dany club, reszta już tam czekała.
*Godzinę później*
W clubie bawiliśmy się świetnie. Nastrój był niesamowity. Światło refrektorów oślepiło nasze gałki oczne. Nie można powiedzieć, że tego wieczeczora mało wypiliśmy. Nie pijący byli tylko Liam i Ola. Ja byłam można powiedzieć, że trzeźwo myśląca, o reszcie nie wspomnę. W środku było tak duszno, że postanowiliśmy wyjść na zewnątrz.
-Ale tutaj duszno.-powiedziałam opierając się o ramię lokowatego. Jego twarz otwróciła się o 90 stopni. Na swojej szyji czułam jego zbity alkocholem oddech. Chłopak pocałował mnie z czułością, mieszając  nasycenie piwa i wódki.
-Ja idę do łazienki.-oznajmiłam idąc w kierunku toalety.
-My idziemy do pobliskiego tutaj parku. Okey.-powiedziała Ola.
-Tak, tak.-powiedzialam przekraczając próg drzwi.
W toalecie byłam niespełna pięć minut. Gdy wyszłam z cluby postanowiłam iść w kierunku wyznaczonego parku. Wychodząc na chodnik, zauważyłam pogotowie ratunkowe. Odruchowo podbiegłam bliżej myśląc o najgorzym. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Moje policzki momentalnie zalały się łzami.
*Z perspektywy Niall*

Kiedy cała reszta szalała na parkiecie ja z Pati wyrwałem się do naszego mieszkania.Reszta została i dobrze się bawiła.My chcieliśmy choć trochę pobyc sami.Co prawda PAti dopiero miałą 17 lat ale mi to nie przeszkadzało.Kiedy weszlismy do mieszkania zaczęliśmy się namiętnie całować.Pati żuciła torebkę na stół i powoli ściagała buty.Ja zacząłem odpinać pasek.Byliśmy już w sypialni.Była tak podniecona zreszta ja taże.Jej napalenie dawało coraz więcej siły i podekscytowania.

*Z Perspektywy Pati*

Kochalismy się tak namiętnie te chwile razem z moim ukochanym były cudowne.

*Z perspektywy Niall*
Kiedy byliśmy już nadzy zacząłem pieścić jej piersi.Górowałem nad nią.Ona wbijała palce w pościel i skurczała nogi z podniecenia.Zchodziłem coraz niżej aż dotarłem do jej przyjaciółki.. Wbiłem w nią palec ona tylko otworzyła oczy i zaraz potem zaczęła ciężko oddychać.Kiedy zrobiłem ok 7 ruchów wyciągnąłem palec i nasze role się zamieniły .teraz ona górowała bawiła się mną jak niewinnym dzieckiem.Zaczęła powoli brać mojego penisa i bawić się nim.Robiła okrężne ruchy po czym poczułem na nim jej ciepły milutki oddech.Po małych przezyciach zamieniliśmy się rolami i wszedłem w nią jakbym robił to pierwszy raz.Ona jęczała z podniecenia.Po jakiś 3 godzinach ustaliśmy i wtuleni w siebie patrzeliśmy tak w sufit.Po jakimś czasie zadzwonił telefon .Poszedłem go odebrać.
-Haluuu?!
-Niall jesteśmy w szpitalu .Błagam Cię stary przyjedź tu Harry leży w stanie krytycznym na stole operacyjnym!
-Boże Święty co się tam stało?!-rozmawiałem dalej z Louis`em w trakcie kiedy sie uberałem.Pati chyba zrozumiała co się stało bo przez mój telefon strasznie głosno sie rozmawia i zaczęła się ubierać.
-Jak przyjedziesz wszystko Ci opowiem.
-Dobra nie panikujcie wszystko bd dobrze.

*10 minut później*

W szpitalu powiedzieli nam że mamy jechac na ostanie piętro.Tak też zrobiliśmy.Kiedy zobaczyliśmy Liam`a i Alice próbujących uspokoić Martynę aż serce mi stanęło.
-Lo co z Harry`m?
-Operują go . Wpadł pod samochód kiedy przechodził przez ulicę.Koleś nie zdążył wychamować..
Kiedy Lou opowiadał mi o tym z sali operacyjnej wyszedł lekarz

czwartek, 25 października 2012

Rozdział 53

53.
*Z perspektywy Martyny*

Obudziłam się na jego torsie czując potworną ulgę. Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech. Jego zielone gałki oczne były wgapione we mnie.
-Jak się spało?-zapytałam przecierając oczy, a drugą rękę podciągając ku sobie skrawek kołudry wyżej.
-Z tobą zawsze cudownie. Liczę na powtórkę z rozrywki.-odpowiedział posyłając do mnie jeden ze swoich ślicznych uśmiechów. Słysząc jego słowa chwyciłam delikatnie ręką za jego członka. On mimowolnie zajęczał. Wtuliłam się w jego tors, ukratkiem spoglądając w stronę drzwi. Robiąc ruchy szybsze on jeszcze bardziej pojękiwał. Następnie włożył do pochwy palec wskazujący, robiąc to delikatnie, po czym dołożył następnego. Wywolując u mnie większe podniecenie. Nie słysząc, że ktoś wszedł do domu, robiliśmy to dalej. On był u szczyty poczym wytrysnął. Nagle drzwi do naszej sypialnie się uchyliły. Wtedy usłyszałam głos Liama:
-Zobaczymy co tam nasze gołąbeczki robią.
Drzwi masksymalnie  się otworzyły, ja przestałam. Harry wyjął palce. Ustaliśmy. Wtedy Zayn przyszedł do Liama, trzymając go za ramię powiedział.
-Nie chcesz wiedzieć.-po czym zamknął drzwi.
Ja wtuliłam się w niego mocniej. Następnie zawinęłam się koudrą, on ubrał bokserki a na nie brązowe rurki. Ja zaś koszulę na guziki, i spodenki. Nie ścieląc łóżka, ani nie pozbywając się z pościeli mazi, wyszliśmy. Udając się do salonu.
-Ładnie to tak bez uprzedzenia, włazić komuś do domu.-powiedział Hazza wkładając kciuki do przednich kieszeniu swoich spodni. Ja wychodząc z sypialni dopinałam guziki koszuli.
-Wyzdrowiała?-zapytała pociesznie Ola.
-Taak, tak.-powiedziałam szczerząc się do niej.
-No muszę przyznać, że choroba dobrze, na nią wpłynęła nawet bradzo.-stwierdził zielonooki ja na to lekko klepłam do w ramię, robiąc w jego stronę dziwiną minę.
-To może ja pójdę zmienić Ci pościel, i ubrać nową.-zasugerowała blondynka.
-Nie, nie!-zawołaliśmy w tym samym czasie z Hazzą. On następni zasłonił twarz dłonią, rumieniąc i uśmiechając się do siebie. Zayn w tym czasie wyszedł na balkon.
-Co porabialiście Ciekawego?-zapytał Louis.
-Hm.. odpoczywaliśmy, ja kurowałam się, potem znów odpoczywaliśmy..-zaczęłam wymieniać.
-Dużo spaliśmy.-podsumował.
-Interasujące.-powiedział Niall.
-Ej ej stary, gdzie są moje papierosy?-zapytał Zayn wchodząc do środka.
-Eee no wiesz. Ja Ci je odkupię!-wytłumaczył się loczek. .
-A wiesz Liam, wypadało by pukać do pokoju. Po raz kolejny.- wypomniał.
-Ah tak tak. Przepraszam.-odpowiedział speszony, cały czas wgapiony we mnie.

*Z perspektywy Oli*

Czas, u chłopców był spędzony na prawdę przyjemnie. Wreszcie wyjaśniłam wszstko z Zayn'em. Byliśmy nareszcie szczęśliwi. A wątpiłam, że do tego dojdzie.
-Ej może odzwiedziamy Martyne i Hazze?-zaproponował Liam.
-Jasne czemu nie.-zgodził się Louis.
-Mam nadzieję, że jest już lepiej. To co jedziemy?-zapytałam Niall jak i Zayn zgodzili się. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wyjechaliśmy. Po pół godziny byliśmy na miejscu. Bez pukania weszliśmy, ponieważ miałam klucze do mieszkania. Przeszliśmy przez próg. W domu jakby żywej duszy nie było. Idąc w stronę salonu. Było słychać coraz wyraźniejsze jęki ich obu z sypialni. Chłopcy rozbawili się tym, oprócz Liama. Zanim się obejżałam, a on razem z Zayn'em przypartywali się im przez drzwi, po czym je zamknęli.
-Bosz jakie dzieci. Dalibyście im choć trochę prywatności. Ich dom nie?-powiedziałam z wyżutami.
-Zayn ogarnij się. Jak będziesz w takiej sytuacji też tak zrobimy.-powiedzial rozbawiony Louis. Ja zmierzyłam go zimnym zwrokiem.-Oczywiście z tobą.
-Słucham?
-Słucham?-powtórzył Zayn, idąc ku nam.
-A no przecież, wy jesteście za młodzi na to. Dzieciaki.-powiedział Louis tuląc nas. Na to Zayn wybuchł śmiechem. Gdy wszyscy usadowliśmy się na kanapie, Martyna i Hazza wyszli z pokoju, cali rozgrzani. Może oni tego nie doznali, ale na prawdę wyglądało to komicznie. Mulat w tym czasie wyszedł na balkon.
-To może ja pójdę zmienić Ci pościel, i ubrać nową.
Gdy to wypowiedziałam oni oboje się tak speszyli. Hazza zaczął się śmiać z tego wszystkiego z Martyna się zarumieniła. Gdy Zayn przyszedł z balkonu, ja chwyciłam go za dłoń.
-Choć do sypialni, będziemy brali przykład z mojej kuzynki i Harolda.-podkreśliłam ciągnąc go za sobą.
-Naprawdę?-zapytał uradowany Zayn.
-Nie.-szepnęłam.
Zaprowadziłam go pod drzwi łazienki. Sama tam weszłam zakluczając je. Zrobiłam to co miałam zrobić po czym wyszłam udając się z powrotem do salonu.
-Ekhem Ola.-powiedział, gdy wyszłam  z łazienki. Zauważyłam, że jego ręka była bardzo blisko krocza, zbyt blisko. Na co wybuchłam śmiechem.
-Foch.-powiedział nie odzywając się mnie przez jakiś czas.
______________________________________
Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale nie chciało mi się ich poprawiać. Mam nadzieję, że ten rozdział się wam podoba i będzie pod nim coraz więcej komentarzy. Nowy rozdział pojawi się już niedługo. X

niedziela, 21 października 2012

Rozdział 52

52.

*Z perspektywy Harry'ego*




Tydzień później.

Siedząc na krawędzi łóżka, zobaczyłem zbliżającą się jej smukłą sylwekę w moją stronę. Pochyliłem głowę w dół, uśmiechając się mimowolnie do siebie. W końcu ona wyzdrowiała. Oli nie było. Mieliśmy całe mieszkanie do naszej dyspozycji. Na samą myśl co chciałem z nią robic moje oczy się śmiały. Łapiąc ją za biodra, pochylałełem w moją stronę, do czasu aż upadliśmy razem na łóżku. Całując ją w szyję zostawiałem po sobie drobne malinki. Całując coraz namiętniej w usta, podciągałem jej podkoszulek wyżej. Ona jednak przeciągała go w dół, wprawiając mnie w jeszcze głębsze podniecenie i ochotę.
-Długo czekałeś, aż wyzdrowieję. Prawda?-powiedziała oblizując się mimowlnie w usta.
-Wystarczająco.-uśmiechnąłem się wpijając się w jej usta jeszcze bardziej. Językiem jeździłem po jej podniebieniu wyrabiając u niej przyjemne dreszcze.
-Proszę Cię, nie każ mi dłużej czekać.-powiedziałem ściągając z niej podkoszulek. Całując ją w zdłuż szyji zjeżdżałem coraz niżej. Pieszcząc jej piersi i wpijając się w mostek. Wtedy ona włożyła mi rękę do bokserek, jeźdźąc po nim palcem wskazującym. Wywoływała u mnie dreszcz podniecenia. Następnie objęła go masywnie ręką, robiąc szybsze i mocniejsze ruchy po nim.
-Aaa kur.. szybciej.-zajęknąłem chwitając opuszczkami palców jej włosów.
Ruchy jej dłoni stawały się mocniejsze, ściskając u jego nasady. W tedy już nie mogłem i wytrysnąłem. Ona wyciągnęła rękę z tamtad, oblizując dokładnie palce. Mój członek stał jak na baczność domagając się więcej.  W tedy ona jednym szarpnięciem ściągnęła ze mnie bokserki do kostek. Biorąc go do ust i oblizując go z mazi. Jej język był tak dokładby. Krążyła nim w kółko, robiąc mi większą przyjemność.
-Szybcie... taa. kurwa jesteś boska. tak.. uuu.-z moich ust mimowlnie wydobywały się jęki.
W tedy wzięła go całego do ust, jeżdźąc coraz to szybciej. Następnie wyciągnęła go. Położyła się obok mnie. Ja próbowałem ustatkować oddech. Ona zadziornie bawiąc się moimi lokami doprowadzała mnie do obłędnego szału. Wszedłem w nią taką mocą jak jeszcze nigdy. Cały dom obległy jej niesamowite jęki.
-Ahhh. Harry mocniej, proszę. Taaaak. Uuuu.
-Na twoje życzenie kochanie.
Wbiłem się jeszcze mocniej. Robiąc ruchy szybsze i większej wydajności. Ona jeszcze bardziej podniecona zaczęła jęczeć mimowolnie. Nic nie zdołało jej przeszkodzić. Jeździłem w niej z góry do dołu, stanowiąc przyjemność jak i mi tak i jej. W tedy jej palce jeszcze bardziej wbiły się w moje włosy. Robiąc to najmocniej wytrysnąłem w niej, po czym ona. To stanowiło jedność. Następnie wyszedłem. Kładąc się obok.
-Dziękuję, jesteś niesamowita.-powiedziałem usadawiając jej głowę na moim torsie, po czym oboje zasnęliśmy. 

____________________________________________________
Hej tak mam dla was rozdział 52. Wiem, że treść jest idiotyczna lol, no, ale co poradzić hahaha. No koment. Następny rozdział bd lepszy obiecuję x

wtorek, 16 października 2012

Rozdział 51

51.

*Z perspektywy Harry'ego*

Wpatrzony w nią, próbowałem zasnąć. Jednak jej widok nie dawał mi spokoju. Ona cała się trzęsła we śnie. Choć była przyryta i wtulona we mnie cała była zimna. Dłonią wtuliłem ją jeszcze bardziej, lecz to nic nie dawało. Była ledwo 3 nad ranem. Wstałem z łóżka, przykrywając ją najdlikatniej na świecie. Po czym z salonu udałem się na balkon. Oparty o barierkę wpatrywałem się w  niebo. Zauważyłem na stoliku, paczke papierosów, pewnie była Zayna. Został tam ostatni papieros. Więc wzięłem go i odpaliłem idąc z powrotem w moje miejsce. Wydychałem trochę nie przyjemny zapach tytoniu z siebie. Czując automatycznie spokój. Niemalże delektując się każdym wdechem, po minucie skończyłem, zostawiając peta w szklanej popielniczce, która była na stoliku. Następnie poszedłem z powrotem do pokoju, gdzie spała moja ukochana. Zamykając cicho drzwi zauważyłem, ją w pozycji siedzącej.
-Martyna wszystko gra?-zapytałem siadając przy niej. Jej dłoń była zimna, a czoło gorące.
-Nie wiem.-odpowiedziała zdezorientowana.
Podążałem za jej sylwetką owinięta koudrą w stronę salonu. Usadowiła się na kanapie, ja przykucłem przed nią. Całując jej rozgrzane czoło.
-Chcesz coś do picia. Zrobię Ci herbatę.-zasugerowałem ona tylko przytaknęła.
W tedy ja poszedłem do kuchni, po paru minutach napój był gotowy. Szedłem w jej kierunku starannie by go nie rozlać, po czym usiadłem obok.
-Paliłeś?-zapytała odbierając odemnie kubek z ciepłą esencją.
-Tak.-odpowiedziałem, kierując swoją twarz w dół. 
Gdy jej przełyk robił łyk herbaty widoczne było to jak jej dłonie drgając.
-Wszystko w porządku?-zapytałem chwytając ją za dłoń, która nadal była zimna.
-Jest lepiej, dziękuję Ci.-powiedziała całując mnie w policzek swoimi letnimi malinowymi ustami.
Z salonu przenieślismy się do sypialni. Tam ona ponownie zasnęła.

* Z perspektywy Oli*

Wstałam po 8, po czym udałam się do kuchni, by zaparzyć sobie herbatę. Tam zastałam Harry'ego.
-Dobry.-przywitałam się.
-Cześć.-odpowiedział trochę mniej entiuzastycznie.
-Wiesz, co myślę, że powinnaś na jakiś czas, bynajmniej tydzień, zamieszkać u chłopaków. Mój pokój jest wolny. Tutaj przez którki czas nie powinnaś przebywać, to źle na Ciebie wpłynie.-zasugerował.
-A co z tobą.-zapytałam biorąc łyk herbaty.
-Zostanę tutaj. Idź się spakój. Za chwilę Louis po Ciebie przyjedzie.
Po tych słowach udałam się do siebie, następnie spakowałam. Po godzinie byłam już na miejscu.
-Idź do pokoju Hazzy, się rozpakuj.-powiedział Loui zamykając drzwi.
Ja udałam się tam gdzie mi kazał. Gdy już się rozpakowałam postanowiłam poszukać pokoju Zayna. Po chwili znalazłam go. Weszłam do środka. Nikogo nie było. Nie zdążyłam się rozglądnąć, gdy za mną stanął Mulat.
-Ola?
-Taak.-odpowiedziałam odruchowo odwracając się.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał entuzjastycznie.
-Zayn!-wykrzyczałam, wieszając się mu na szyji. To był taki odruch na jego widok, wtedy zrozumiałam co nas łączy. Ten przytulił mnie mocniej, nie chcąc wypuścić. Całując mnie w usta tak namiętnie, poczułam błogość. Lekko jak piórko położyliśmy się na łóżko, robiąc to coraz bardziej nachalniej.
-Ehkem. Przepraszam, że wszedłem bez pytania, słodziaki. -powiedział uśmiechając się Louis.-Ola nadół już!
Ja tylko się poprawiłam po czym szłam w jego kierunku, gdy się odwróciłam po raz ostani. Ujżałam Zayna, który oblizuje swoje lekko różowe usta. Jego oczy świeciły jak gwazy w bezchmurną noc.




_______________________________________________
Hej jest kolejny rozdział :) I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że pozostawicie po sobie ślad, oczywiście anonimy są mile widziane. Buziaki xx

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 50 (aktualizacja) :)x

50.

 *Z perspektywy Martyny*

Poczułam jak po moim czole, mimowalnie i jakże wolno spływa kropla wody. Otumianiona przearłam ją. Zorientowałam się, że moje ciało jest całe rozgrzane i mokre. Ledwo uchyliłam powieki.
-Ratunku. Nie nie. To nie może być. To sen. Pomocy!
 Jak popażona zerwałam się z łóżka do pozycji siedzącej.
-Kochanie.-zaczęłam lekko szturać chłopaka leżącego obok mnie.
-Co się stało?-zapytał przeciarając swoje zaspane oczy. Wtedy ja wtuliłam się w jego zimny tors.
-Miałam straszny sen. Mieliśmy wypadek. Iiii..-powiedziałam przełykając ślinę z trudem.
-Spokojnie, to tylko koszmar. Widzisz jesteśmy tutaj wszystko gra. To tylko bujda.-wyjaśnił całując mnie w rozpallone czoło, swoimi malinowymi ustami. -Jesteś cała rozpalona, przyniosę Ci tabletki.
Zielonow oki wstał z łóżka, rozłanczając nasze dłonie. Jego smukła sylwetka, szła w kiedurnku kuchni, gdzie znajdywała się apteczka. Obolała zamkałam oczy. Po chwili poczułam jego zimną dłoń na moim przedramieniu. Między czase włożyl mi termometr do ust. Szklankę z wodą i niezbędne tableki postawil na szafce nocnej. W tedy rozległ się cichy sygnał, że temperatura zmierzona. W tedy ujżałam na nim 38,9 stopni.
-Nie jest dobrze.-powiedziała przerażony równie jak ja, podając mi szklankę wody i tabletki.
-Idę do ubikacji.-zrobiłam krok z łóżka. Niesamowity ból przeszedł przez moją czaszkę. Aż chwyciłam się za nią odruhowo, po czym znów usiadłam na krawędź łóżka. Wówczas zobaczyłam sylwetkę mojej kuzynki, która wzięła mnie pod rękę i zaprowadziła na miejsce. Gdy wróciłam ponownie zobaczyłam przejętego Harry'ego.
-Dziękuję. Możesz iść znów położyć się, a ja się nią zajmę.-powiedział.
-Na pewno?-wtedy on tylko poruszał twierdząco głową.
Ja już leżałam pod ciepłą koudrą. Moje ciało przechodził zimny dreszcz, wywołując gęsią skórkę. Chłopak położył się obok mnie, a ja ponownie zasnęłam.


*Z perspektywy Oli*
Błogi sen, przebudził mnie paniczny krzyk Martyny. Byłam zbyt słaba by wstać, więc ponownie zasnęłam, jednak nie na długo. Po chwili usłyszałam, szelets, który wywoła Harry idący do kuchni. Wtedy założyłam na siebie lekko turkusowy szlafrok, ciepłe wełaniane kapucie i wyszłam z pokoju idąc w stronę kuzynki. Widok jej siędzącej na krawiędz łóżka, je suchych ust, rozpalonego ciała przeraził mnie. Co doprowadziło ją do tego stanu. Nie zastanawiajac się już dłużej wzięłam ją pod rękę i poszłam z nią do ubikaji, zostając przed drzwimi. Mimowolnie oparłam się, o ścianę, me powieki stały się cięższe. Wtedy usłyszałam, dziwny odgłos z łazienki, który postawił mnie z powrotem na nogi. Jakby ktoś wymiotował. Lekko zapukałam na drzwi.
-Martyna wszystko w pożądku?-wypowiedziałam martwiąc się. Odpowiedzi jednak nie usłyszałam. Zaledwie po minucie klamka drzwi się osunęła a zza drzwi osłabiona sylwetka kuzynki złapała się za moje ramię. Z powrtotem zaprowidziłam ją do sypialni. Upewniłam się czy jeszcze czegoś nie potrzebują. Poszłam do swojego pokoju. Przez myśl, przechodziły mi najgorsze myśli. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Nie mogłam zasnąć. Pełnia księżyca, nie dawała mi spokojnie odpłynąć w głęboki sen. Po godzinie jednak zasnęłam.

_____________________________________________________

Hej znów x Pewnie się tego nie spodziewaliście a jednak :). Tak z nudów postanowiłam po tak późnym czasie uakutalnić tego bloga. Nie wyszło tak źle co nie? Mam taką nadzieję. Za wszelkie błędy przepraszam. Mam nadzieję, że starsi czytelnicy wpadną na tego bloga, że będzie miał on coraz więcej wyświetleń i komentarzy, gdyż są one bardzo motywujące i wgl czasem pomagają w tworzeniu nowego rozdziału. Więc jakie macie pomysły na nowy rozdział? Wszelakie popropozyjce piszcie w komenatrzu, być może one nas natchną. Buziaki xx

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 49

49.
-A co ty na to jeśli pojechaliśmy jutro nad jezioro? Harry to zaproponował jak czekaliśmy na ciebie na lotnisku.-powiedziałam kierując swoje słowa do Oli
-Czyli kto?
-No całe One Direction i my dwie.
-A dziewczyny nie ?
-Nie mają czasu. To co ty na to?
-No nie wiem . Może a kiedy?
-Dzisiaj za parę godzin.
-Ahaa czyli dowiaduję się jako ostatnia?-zapytała mrużąc swe oczęta
-Emm.. no chyba tak ale nie wiem czy chłopcy już wiedzą poczekaj zadzwonię do Harry'ego ale jakby co to się zgadzasz? -zapytałam robiąc swoja słodka minkę
-Eh. niech ci będzie co mi szkodzi tylko Zayn..
-Oj tam raczej wyjdzie wam to na dobre.
-No dobra dzwoń do niego-powiedziała pośpieszając mnie. Wybrałam numer do swojego chłopaka i przyłożyłam telefon do ucha. Jeden sygnał dwa.. O odebrał
-Hej kochanie to jak wypad nad jezioro nadal aktualny?-zapytałam
-Czekaj zapytam chłopków.A Ola jedzie?
-No jedzie.-słyszałam jego kroki pewnie jak zwykle jestem na głośnomówiącym - Chłopaki jedziemy dziś nad jezioro?
-A kto jedzie?-zapytał chyba Lou
-Martyna i Ola i wy jeśli się wam chcę .
-Jestem za!-odezwało się po drugiej stronie cztery głosy.
-Zgadzają się -powiedział do słuchawki-To będziemy u was za 2 godziny. Paa
-Okej paa -powiedziałam i się rozłączyłam -No młoda pakuj jakieś wygodne ciuchy bo za 2 godziny będą tutaj chłopaki.
-Okej-powiedziała jakby od niechcenia.Zaczęłyśmy się pakować . A na wyjazd ubrałam czarne rurki i bluzę przez głowę a Ola szare dresy i bluzę przez głowę. Wiedziałyśmy że droga raczej będzie długa. Po 2 godzinach zawitali u nas chłopcy
-Hej chodźmy.-powiedziałam i udaliśmy się do 8-osobowego busa . Za kierownicą usiadł Louis obok niego Niall ,za nimi usiadłam ja i Harry , za nami Liam , Zayn i Ola. Louis odpalił silnik i ruszyliśmy drogami Londynu.
*Z perspektywy Oli*
-Ola słuchaj ja chciałbym cię przeprosić za to wszystko proszę uwierz mi ja...--nie dokończył bo mu przerwałam
-Zayn ja ci wybaczam ale ostatni raz wiem jak to było naprawdę ale zraniło mnie to że się tak upiłeś.-powiedziałam i czule pocałowałam go w usta. Uśmiechnął się do mnie gdy się od siebie oderwaliśmy i przygryzł dolną wargę. Wyjechaliśmy już z Londynu było już po zmroku żadnych lamp na drodze a na dodatek zaczęło padać. Zaczęliśmy zjeżdżać z górki i Louis zaczął nerwowo hamować. Spojrzeliśmy przez szybę a na środku drogi było ogrodzone drzewo z czerwonym odblaskiem. Później poczułam tylko ból jaki mnie przeszywał zaczęłam iść w stronę jasnego tunelu już nic mnie nie powstrzyma aby tam dojść obejrzałam się a obok mnie szła Martyna, Harry, Louis, Nialler, Liam i Zayn uśmiechnęłam się na samą myśl że mam odejść z moimi przyjaciółmi i ukochanym.
____________________________________________________
Hej. To jest ostatni rozdział tego opowiadania. Chcemy przeprosić, że tak szybko i nagle, ale nie miałyśmy pomysłów na dalsze rozdział i wyszedł taki koniec jaki wyszedł. Ale to nie koniec naszych opowiadań, zamierzamy pisać jeszcze wiele więcej.

Zapraszam na nasz drugi blog http://opowiadanie1direction.blogspot.com/2012/07/dwudziesty-osmy.html A także na mojego bloga z imaginami z 1D http://zkochaniecxd.blogi.kotek.pl/2012/07/imaginy_z_1d_62/1 A i jeszcze piszę z inną "współpisarką" bloga równie o 1D http://1directioninfectionskyscraper.blogspot.com/2012/07/rozdzia-1.html mam nadzieję, że się spodoba. Więc to jeszcze nie koniec naszego pisania w planach mamy jeszcze wiele innych. A i jeszcze raz przepraszamy z taki koniec.

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 47

47.
*2 dni później, z perspektywy Oli***
Usłyszałam dźwięk budzika mówiącego pora wstawać myślałam że oszaleje. Była godzina 6 rano nie jestem przyzwyczajona tak wcześnie wstawać ale mus to mus. Za 3 godziny mam samolot do Anglii. Tak więc postanowiłam wstać ,odbyć poranne czynności ,oczywiście się ubrać i zjeść śniadanie. Nadal byłam u Iwony . Po godzinie zeszłam na dół ubrana i pomalowana. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Iwonę przygotowującą śniadanie.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Dzień dobry. Siadaj i jedz.-powiedziała i dała mi kubek gorącej herbaty pod nos i kanapki.
Gdy wszystkie zjadłam siedziałam jeszcze z koleżanką i rozmawiałyśmy na różne tematy.Tak nagle zapytała mnie.
-A Martyna wie że przyjeżdżasz.
-Zapomniałam o szlag.  Idę do niej zadzwonić.
Wyszłam z kuchni udając się do salonu wybrałam numer i czekałam aż ktoś w końcu odbierze ten cholerny telefon.W końcu ktoś się odezwał
-Halooo?-ktoś powiedział po drugiej stronie zaspanym głosem.
-Hej to ja Ola bo ja dziś będę w Londynie. Mogłabyś po mnie przyjechać?
-Tak pewnie. A o której będziesz?
-O 12 będę na ciebie czekać na lotnisku. To Paa.-powiedziałam
-Paa
***Z perspektywy Martyny***
Trochę mnie zdziwiło że Ola już przyjeżdża zazwyczaj jak miała jakiś problem to starała się go unikac. Ale cóżprzecierz powinnam się cieszyc. Z tymi myslami wstałam z łóżka bo niestety Ola mnie obudziła ale nie miałam jej tego za złe. Wstałam i udałam się w kierunku łazienki. Gdy juz z niej wyszłam postanowiłam zrobic sobie jakieś śniadanie . Gdy juz go zrobiłam postanowiłam wziąśc ze sobą Harry'rgo na lotnisko bo nie lubiłam sama jeźdźic.
***Z perspektywy Oli***
Byłam już w samolocie do Londynu. Nie wiem czy byłam gotowa na to aby spotkać się z Zayn'em. Ale nie mogłam tak siedzieć bezczynnie. 2 godziny później byłam już na lotniku i czekałam na Martynę. Po 5 minutach ujrzałam Harry'ego i moją kuzynkę idącą w moją stronę. Już po chwili byliśmy w limuzynie która jechała prosto do naszego domu. Po 10 minutach weszłam do swojej sypialni w celu rozpakowania się. Ta podróż dała mi dużo do myślenia a w szczególności dlatego że mogłam spotkać swoją przyjaciółkę i z nią porozmawiać w cztery oczy .
***Z perspektywy Martyny***
Weszłam z Harry'm i Olą do domu . Moja kuzynka natychmiastowo udała się do swojej sypialni.
-Chcesz coś do picia?-zapytałam Harry'ego
-Nie dzięki wiesz ja już pójdę poprawiajcie sobie jak kuzynka z kuzynką.
-No dobrze ale jutro cię tu widzę.-powiedziałam stanowczo.
-Dobrze kochanie. To do jutra . Kocham cię. Pa.
Pocałował mnie namiętnie na pożegnanie.
Gdy Styles wyszedł udałam się do pokoju Oli. Zapukałam lekko po chwili usłyszałam "proszę" Otworzyłam drzwi i ujrzałam kuzynkę rozpakowującą się z wycieczki strasznie dużo wzięła tych rzeczy. Lecz ona nie była osobą która lubiła chodzić w sukienkach czy nawet w spódnicach na szpilkach chodziła tylko na ważne uroczystości z resztą ja też nie przepadałam za takimi ciuchami.
-Może ci pomóc?-zapytałam
-Jeśli ci się chce.-powiedziała i posłała mi jeden ze swoich uśmiechów
Podeszłam do niej i pomogłam jej składać ubrania . Zaczęłyśmy rozmowę na różne tematy min. "Jak tam w Polsce?". Nie miałam zamiaru się wypytywać jej o Zayna czy mu wybaczy jak będzie chciała to mi sama powie.
-A Martyna zapomniałabym Zayn wie że tu jestem?-zapytała Ola składając dresowe spodnie.
-Nie wie no chyba że Harry wszedł do domu i zaczął się wydzierać, że przybyłaś z powrotem do Londynu.-powiedziałam śmiejąc się Ola tak samo zaczęła się śmiać.
_________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno go dodaję, ale wcześniej nie mogłam, ponieważ mama znów wzięła mi kabel... :(

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 46

 46.
***Z perspektywy Martyny***
-To co teraz robimy?-zapytał Lou
-Ja juz idę do domu . Dobranoc.-powiedziałam
-A może mógłbym dzisiaj u ciebie nocować?-powiedział Harry ze swoim uwodzicielskim uśmiechem.
-Tylko znów pośpijcie trochę w nocy.-powiedział Lou po czym Niall i Liam zaczęli się śmiać a ja czułam się jakbym miała zapaść się pod ziemię.
-Chodź Harry niech się pośmieją.-powiedziałam
-Już idę tylko wezmę jakieś ubrania.-powiedział Hazza i poszedł do swojego pokoju i zabrał ze sobą jakąś niedużą torbę.Wyszliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę mojego mieszkania .
-Tylko bez głupich numerów.-powiedziałam
-Dobrze będę grzeczny.-powiedział po czym pocałowałam go w policzek
***Z perspektywy Harry'ego***
Już po chwili byliśmy w mieszkaniu mojej dziewczyny. Niemalże od razu po szybkim prysznicu poszliśmy spać.
***Następnego dnia***
Wstaliśmy rano, o tej samej porze, więc razem robiliśmy śniadanie. Po 10 minutach siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się kanapkami.
***Z perspektywy Oli***
Spędziłam już w sumie cały tydzień w Polsce, przemyślałam parę spraw i jednak wrócę do Anglii. Moi rodzice nawet nie wiedzą, że jestem w Polsce. Więc nie chcę sprawiając im kłopotu, swoim nieoczekiwanym przylotem. W internecie zakupiłam bilet na lot który jest za dwa dni. Nie wiem co będzie w Anglii, ale muszę się z tym jakoś pogodzić.
***Z perspektywy Nialla***
Gdy tylko wstałem rano, napisałem do Partici aby przyszła do parku. Chciałem się z nią spotkać w końcu. Więc tak jak planowałem zarobiłem. Po 15 minutach byłem w central parku, po niemalże minucie pojawiła się tam moja dziewczyna. Petty podbiegła do mnie i pocałowała mnie czule, ja równie odwzajemniłem pocałunek. Spacerowaliśmy razem trzymając się za ręce i rozmawiając. W sumie czas biegł nam nieubłaganie szybko. Więc odprowadziłem ją pod dom.
-To tutaj.-powiedziałam.
-Tak wiem.-odpowiedziałem.
-To ja spadam do domu. Paa.-oznajmiła całując mnie w policzek.
-Paa.

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 45

45.
***Z perspektyty Martyny***
Wybuchnęłam śmiechem na odpowiedz Harry'ego i oddałam Niall'owi całusa w policzek, co jeszcze bardziej wkurzyło Harry'ego. Podeszłam do konapy i usiadłam obok Louisa po czym wtuliłam się do niego. To jeszcze bardziej zirytowało Harolda, a nie powiem, robiłam mu to na złość za ostatni incydent z ciuchami co zakończyło się w łóżku. Po kilku minutach smętnej ciszy Harry powiedział:
-Ok przepraszam, wystarczy! Co mam zrobić? Ile jeszcze będziesz robiła mi na złość.
-Ekhem.. No wystarczy zwykłe przepraszam- odpowiedziałam.
-Przepraszam.-powiedział.
Ja podeszłam do Harolda i cmoknęłam go w policzek, śmiejąc się pod nosem.
***Z perspektywy Oli***
Po 30 minutach poszłam razem z Iwoną, wymeldować mnie z hotelu i wziąć wszystkie swoje rzeczy do niej. Gdy byłyśmy już na miejscu zamówiłyśmy pizze, i wypożyczyłyśmy film na wieczór. Musiałam się otrząsnąć po sytuacji jaka zastała mnie w New York'u, ale i tak było to bardzo trudne.Teraz zdałam sobie sprawę, że jednak zależy mi na Zayn'ie i coś  do niego czuję. Ale jedno mnie gnębi czy to jest miłość odwzajemniona.Cały ten film, przypominał mi tą sytuację. Nie mogłam się powstrzymać, od płaczu. Więc poszłam do łazienki:
-Ej no co jest-zapytała Iwona.
-Już nic, tylko po prostu ten cały film too.. a nie ważne.-odpowiedziałam, wychodząc z łazienki.***Z perspektywy Zayn'a***
Nadal nie jestem w humorze lecz wolę już siedzieć tutaj z chłopcami niż siedzieć w sypialni i nadal się nad sobą użalać.Ale gdy patrze jak Harry jest szczęśliwy z Martyną coś we mnie pęka bo cały czas myślę o Oli.Postanowiłem się przejść do parku.
-Idę do parku.-powiedziałem po czym wziąłem swoją kurtkę i wyszedłem z apartamentu. Szedłem ulicami Londynu wspominając wszystkie szczęśliwe chwile związane z moim życiem.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 44

44
***Z perspektywy Martyny***
W głębi duszy pomyślałam sobie"Oj ja Ci jeszcze pokażę Styles" po czym wstałam z łóżka, owinęłam się kołdrą i poszłam w kierunku łazienki i moim ubraniami.Już po chwili była ubrana w jeansową spódniczkę i białego topa. Podeszłam do Harry'ego który stał przy kuchence gazowej  i przytuliłam go. Chłopak odwrócił się i czule mnie pocałował.
-Jak się spało?-zapytał.
-Dziwnie z świadomością, że nie ma moich ubrań. A tobie?
-Wspaniale kochanie.
Po wymianie zdań usiedliśmy do stołu. I zjedliśmy tosty jakie Harold przygotował; gdy już zjedliśmy postanowiliśmy iść do reszty chłopców. Po pięciu minutach wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się pieszo do ich domu. Już po paru minutach byliśmy u progu drzwi naszych przyjacieli. Drzwi z uśmiechem na twarzy otworzył Louis.
-Hej kochani !
-Hej Lou- odpowiedziałam całując go w policzek.
-Cześć- powiedział Harry.
Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy chłopców którzy oglądają film. Usiedliśmy do nich, i zaczęliśmy oglądać z nimi. Po chwili wtrącił się Louis.
-Coś na nie wyspanych wyglądacie.
-Ekhem.-odpowiedział Harry pokazując coś chłopakowi. Nie wiedziałam co tak dokładnie pokazywał i nawet nie chciałam wiedzieć.
***Z perspektywy Oli**
Minęło już parę dni odkąd przyleciałam do Polski. Zdążyłam już odwiedzić swoich starych znajomych i przemyśleć parę spraw związanych z moim chłopakiem, "chyba chłopakiem"
______________________________________________
Hej :) Tak jak chcecie bd codziennie dodawać krótki rozdział. Oczywiście jeśli zechcecie to może się zmienić.

niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 43

43
Rozmawiałyśmy jeszcze pięć minut o samopoczuciu itd. Po 30 minutach byłam w swoim apartamencie razem z chłopakiem. Nie mogłam uwierzyć, że jestem już w domku. Z radości podeszłam do Harry'ego i pocałowałam go. On natychmiastwo się uśmiechnął i powiedział:
-Wiesz, że jesteśmy sami... to może..-  nie dokończył.
-Niee. Co to to na pewno nie- przerwałam mu.
-Dlaczego?
-Hm.. Chociaż może kto wie. haha- wybóchłam śmiechem.-Nie to jednak zły pomysł kocie.
-Hah jeszcze ja Cię przekonam.-odpowiedział.
Ja zaczęłam się rozpakowywać, po czym poszłam do łazienki na szybki prysznic; gdy już wychodziłam z kabiny, zauważyłam, że ktoś mi zabrał ubrania w które miałam się przebrać i wiedziałam, że to może być tylko sprawka Harolda. Więc owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki:
-Ooo kochanie jak ślicznie wyglądasz.-powiedział Harry.
-Oj dziękuję. ... Wiem, że to twoja sprawka. - odpowiedziałam i poszłam w kierunku garderoby, lecz żadnych ciuchów tam nie było. Więc otworzyłam szuflady Harry'ego. Tam równie nic nie zastałam. Gdy się obejrzałam zobaczyłam przed moimi oczami Harry'ego w samych bokserkach.
*** Z perspektywy Martyny***
-Oddaj mi moje ubrania.-prosiłam go
-No oddam ci je jeśli coś dla mnie zrobisz.
W tym momencie zaczął się do mnie przybliżać i całować po szyi.
-Czyli mam rozumieć że to mam dla ciebie zrobić?
-Yhymm.. bardzo się cieszę że się zgodziłaś.
Powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni położył na łóżko i ściągnął ze mnie ręcznik. Ten ściągnął z siebie swoje bokserki.Chłopak nachylił się nade mną począł całować mnie po szyi zniżając się w kierunku mostka. Wbiłam swoje paznokcie w materac i wydając z Siebie przeciągły, odbijający się głuchym echem krzyk, poczułaś w sobie jego palce.Wsunął swój ciepły język do moich ust i drugą rękę wplótł w moje wilgotne od potu i wody włosy, jednocześnie coraz gwałtowniej i bardziej zdecydowanie sprawiając przyjemność.Po godzinie oboje zasnęliśmy.
***Z perspektywy Harry'ego***
Obudziłem się rano " to była najwspanialsza noc w moim życiu"-pomyślałem postanowiłem wstać. Ubrałem na siebie bokserki i poszedłem zrobić śniadanie Martynie.Po pół godziny trudu w końcu zakończyłem swoje starania.Miałem już iść w kierunku sypialni gdy Martyna wydarła się prawie na cały Londyn.
-Styles! Natychmiast do mnie!
Wszedłem do sypialni Martyna siedziała przekryta kołdrą.
-Co się stało?
-No to teraz chyba możesz oddać mi ubrania?-zapytałam
-Ależ oczywiście.
Schyliłem się i wyciągnąłem z pod łóżka torby z ubraniami. Ta zrobiła minę typu "WTF" po czym pocałowałem ją namiętnie w usta i poszedłem w stronę kuchni.
-To teraz się możesz ubrać!-wykrzyczał z kuchni.
____________________________________________________
Hej mam do was pytanie! Wolelibyście, żebym dodawała codziennie krótki rozdział czy co 4 dni dłuższy. Proszę o waszą opinię w komentarzach :)

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 42

42.
***Z perspektywy Oli***
Wylądowaliśmy w Warszawie wzięłam swoje bagaże i udałam się sama nie wiem gdzie. Postanowiłam iść przed siebie. Wpadłam na genialny pomysł poszłam pod prawidłowe mieszkanie zajęło mi to ok.15 minut zadzwoniłam na dzwonek nie musiałam czekać długo gdy zobaczyłam mojego najlepszego przyjaciela Artura od razu wpadłam mu w ramiona. Ten był bardzo zszokowany moim niezapowiedzianym przybyciem do stolicy Polski. Zaprosił mnie do środka.
-Proszę rozgość się a teraz co chcesz do picia?-powiedział do mnie po czym się uśmiechnął
-No może kawę.
-Dobrze wracam za 5 minut.
Tak więc po paru minutach był już w salonie z kawą.
-To co się stało że przybyłaś do Polski?-zapytał po czym wziął łyk kawy
-Czy zawsze musi się coś stać?
-Ola znam cię.
-No dobra fakt.
Tak więc wszystko mu opowiedziałam ten po każdym wypowiedzianym zdaniu był coraz bardziej wsłuchany.
***Z perspektywy Martyny***
Obudziłam się rano o godzinie 9 od razu wstałam zaczęłam się już pakować w końcu za 2 dni do Londynu "w końcu do Londynu" to powtarzałam sobie z każdą chwilą
Dwa dni później 
Siedziałam już w samolocie do Londynu. Po paru godzinach loty byłam już na miejscu. Gdy wylądowaliśmy postanowiłam zadzwonić do Oli.
-Hej. Co u Ciebie?- zapytałam.
-Siema. Dobrze, a co tam u was?-zapytała dziwnym tonem.
-W sumie to spoko. Właśnie jesteśmy już w Londynie. A kiedy wrócisz do Anglii?
-Szczerze to nie wiem.- odpowiedziała.

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 41

41.
***Z perspektywy Oli***
Zobaczyłam ten błysk w jego oku, nadal nie mogłam się oprzeć jego oczom, ale jednak musiałam zachować zimną krew i porozmawiać z nim na temat.
-Hej. Musimy porozmawiać o tym co się wydarzyła w przeciągu tych paru dni.-powiedziałam.
-Hej. Dawno Cię nie widziałem, wiesz, że ja nie chciałem. Nie wiem jak to się stało. Ja nic nie pamiętam, przecież ja bym tego nigdy świadomie nie zrobił.-zaczął się tłumaczyć.
-Tak ja wiem.-odpowiedziałam ze łzami w oczach.-ale co się stało to się nie odstanie, nie wiem czy wiesz, ale jeszcze dziś wyjeżdżam do Polski na parę dni, może tygodni.
-Ja nie wiedziałem o tym, ale wiem, że chcesz ode mnie odpocząć. Ja sam nie mogę w to uwierzyć.-odpowiedział.
-Ok. To ja już sobie pójdę.-powiedziałam i wysiliłam się na niewielki uśmiech.
-Ola czekaj.-powiedział, po czym chwycił mnie za dłoń.
-Tak...
-Czy mogę...-powiedział i chwycił mnie za podbródek.
-Nie. To nie jest dobry pomysł.-przerwałam mu i wyszłam z pokoju.
***Z perspektywy Martyny***
Po 30 minutach byliśmy na lotnisku, pożegnaliśmy się z Olą i udaliśmy się w kierunku wyjścia. Razem z Harrym poszliśmy do naszego tymczasowego mieszkania w NY. Razem z dziewczynami zrobiłyśmy kolacje i poszliśmy spać. Za trzy dni miałyśmy samolot do Londynu, gdzie mieszkałyśmy.
_____________________________________________________
Przepraszam, że tak późno dodaję, ale mama mi schowała kabel. Więc nie ukrywam, że to jej wina xd

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 40

40.
***Z perspektywy Oli***
Była godzina 14.00 byłam już spakowana więc nie miałam co robić postanowiłam wybrać się do jakiegoś baru na drinka. No i co że nie jestem pełnoletnia da się napiwek barmanowi i już. Tak więc wyszłam z domu nikomu nic nie mówiąc poszłam do najbliższego baru o nazwie ""raspberry" . Weszłam i zamówiłam drinka barman mi nic nie powiedział chyba wyglądałam na 18 lat. Barman podszedł do jakiegoś kolesia 2 krzesła dalej ode mnie. Przez przypadek ich podsłuchałam a raczej nie podsłuchałam do ktoś tam wymówił"Zayn Mallik" i byłam ciekawa o co tam chodzi.
-No widziałem jak jakaś babka daje mu jakąś pigułkę do piwa to chyba była pigułka gwałtu potem go gdzieś wzięła razem ze swoja koleżanką która miała na szyi aparat.-powiedział barman do swojego kolegi.
Zostawiłam pieniądze i szybko pobiegłam do apartamentu chłopców nie mogłam uwieżyć w to co słyszę niby się cieszyłam ale nie wiem czy mu wybaczę bo niby po o szedł do tego baru chciałam tylko wiedzieć czemu nic mi nie powiedział. Dotarłam po czym zapukałam stałam tam 30 sekund gdy otworzył mi Harry.
-Hej jest Zayn?
-No cześć no jest siedzi w swojej sypialni.
-Dzięki .
Poszłam i zapukałam nikt nie odpowiadał.Zapukałam ponownie gdy ktoś powiedział "Harry idź sobie". Otworzyłam po cichu drzwi gdy tam weszłam zobaczyłam Zayn'a odwróconego do drzwi tyłem leżącego na łóżku.
-Nie przeszkadzam?-zapytałam
Ten momentalnie się odwrócił spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 39

39.
*** Z perspektywy Oli***
Po przemyśleniu wszystkich ostatnich rzeczy jakie mi się przytrafiły postanowiłam, że mogę się pocałować w tym teledysku z Cody'm. Przecież to tylko jeden całus. Po nagraniu teledysku pojadę do Polski odpocząć od pewnych osób. Nie wiem czy to dobre rozwiązanie aby uciekać od problemu, ale z jednej strony muszę odpocząć, ja jestem tylko szesnastoletnim dzieckiem. Nie mogę wszystkiego na siebie wziąć. Po kilku minutach byłam w domu. Powiedziałam kuzynce o swoich planach. Ona na szczęście poparła mnie.
Następnego dnia.
Tego dnia miałyśmy nagrać klip. Wieczorem miałam samolot do Polski. Mam nadzieję, że nikt nie przeszkodzi mi w wylocie. Ale za kilkanaście tygodni wrócę do Martyny. Gdy spotkałam reżysera, oznajmiłam mu, że zgadzam się na jego propozycje. Podczas nagrywania teledysku, w studiu pojawił się Harry, za nim niepewny stał Zayn. Uśmiechnęłam się lekko do Hazzy po czym nadal skupiałam się na danej rzeczy. Gdy już było po wszystkim szybkim krokiem wyszłam z tam tond i poszłam do łazienki. Czułam, że ktoś podąża za mną i nie myliłam się to był Zayn. Nie chciałam z nim gadać, nie chciałam też żeby wiedział, że dziś odlatuję, ale znając życie Martyna powiedziała to Harry'emu. Mam nadzieję, że on mu tego nie ujawni. Postanowiłyśmy z kuzynką, że zadzwonimy po Louisa, aby po nas podjechał, ponieważ nie chciałam spotkać się z Zayn'em. Chłopak chętnie się zgodził. Po 30 minutach byłyśmy w domu.
***Z perspektywy Zayna***
To było do przewidzenia, że Ola zacznie mnie unikać, ale ja nic nie mogłem na to zrobić. Nie mogłem powiedzieć jej, że to wszystko przez używki, pewnie i tak by mi nie uwierzyła. Pozostało mi tylko czekać na odpowiedni moment i wtedy powiem jej wszystko co tam się stało. Tylko oby nie było z późno.

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 38

38.
***Z perspektywy Harry'ego***
Zaprowadziliśmy z Martyną Zayn'a do sypialni aby się przespał. Położyliśmy go na łóżku po czym wyszliśmy cicho do salonu. Wziąłem komputer na kolana i uruchomiłem twittera zobaczyłem jakiś link dotyczący Zayn'a. Kliknąłem na niego i ukazały mi się zdjęcia jak mój przyjaciel jest w samej bieliźnie tak samo jak ta laska która pocałowała Zayn'a w barze.
-Yyyy.-nie mogłem z siebie nic wyksztusic
-Co się stało? -zapytała Martyna
Dałem jej laptopa na kolana ona tylko wytrzeszczyła oczy i się rozpłakała.
-Jak on mógł jej zrobić coś takiego?
***Z perspektywy Martyny***
Gdy zobaczyłam to zdjęcie coś zaczęło się we mnie gotować. Miałam zamiar iść teraz do Malika i go po prostu udusić lub jeszcze coś innego . Lecz się powstrzymałam szybko wybiegłam z apartamentu w stronę naszego tymczasowego mieszkania i zaczęłam modlić się aby Ola tego nie zobaczyła.
***Z perspektywy Oli***
Przyszliśmy do domu i od razu zaczęłam płakać nie wiem czemu przecież nic nie zrobił tylko po prostu był pijany lecz nigdy go takiego nie widziałam. Trochę się uspokoiłam po czym wzięłam laptopa na kolana i weszłam na twittera zobaczyłam tam link nacisnęłam na niego i ukazał mi się Zayn całujący się z jakąś laską w samej bieliźnie.Wybiegłam z domu a Eleanor za mną zobaczyłam biegnącą w moją stronę jeszcze Martynę nikogo teraz nie chciałam widzieć pobiegłam w stronę jakiegoś odludzia tak szybko jak tylko umiałam ze łzami w oczach. Zgubiłam je. Zobaczyłam w oddali jakąś drewnianą chatkę poszłam w jej stronę weszłam tam i jedyne co tam zobaczyłam to łóżko położyłam się na nim i zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy. Nikt mnie w życiu tak nie zranił. 

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 37

37.
***Z perspektywy Harry'ego***
Po kilku minutach byliśmy w mieszkaniu dziewczyn, jednak na nasze nie szczęście nie było go u nich. Poszliśmy w dalszą drogę tam gdzie widzieliśmy się ostatnio czyli na skrzyżowaniu. Eleanor i Ola poszły zaś do naszego mieszkania, na wypadek, gdyby przyszedł. Gdy dotarliśmy na skrzyżowanie zauważyliśmy pewien klub od razu przyszło nam na myśl, że właśnie tam poszedł Zayn. Weszliśmy do środka, od razu wrzucił mi się w oczy upity Zayn który siedział przy barze. Podszedłem bliżej chłopca, czuć czuło od niego alkohol na kilkanaście metrów. Jeszcze nigdy się tak nie upił, było to dziwne i w ogóle jakieś podejrzane. Po chwili podeszła do nas dziewczyna szatynka i pocałowała Zayna w policzek po czym wyszła z clubu. Nie wiedzieliśmy o co tak naprawdę chodzi. Myśleliśmy czekać aż chłopak wytrzeźwieje, więc zawieźliśmy go do domu. Po kilku minutach byliśmy przed apartamentem, pomogliśmy mu wejść do środka. W salonie stała Ola, gdy zobaczyła Zayna była zdziwiona to mało powiedziane, raczej zawiedziona. Brunet podszedł do niej i chciał ją pocałować, gdy tylko dziewczyna wyczuła od niego alkohol odepchnęła go on powiedziała tylko :
-Przepraszam.
Blondynka od razu wybiegła z mieszkania, za nią pobiegła Eleanor i Louis.
***Z perspektywy Oli**
Wybiegłam z płaczek z apartamentu, nie wiedziałam, co zrobić. Bardzo się na nim zawiodłam. Nie znałam go z tej strony, nie miałam równie pewności co on robił przez całą noc. Przyjaciele próbowali mnie pocieszyć, ale to nic nie dało. Usiadłam na sodach i weszłam na twittera i napisałam:
Nie znałam Cię z tej strony :(.
Po kilku sekundach ludzie zadawali mnóstwo pytań, ja na ani jedno nie miałam ochoty odpowiadać. Eleanor odprowadziła mnie do domu, a Lou poszedł sprawdzić co z jego przyjacielem. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.
______________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki. Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie :) Buziaki Xx

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 36

36.
***Z perspektywy Zayn'a***
Poszedłem do baru o jakiejś dziwnej nazwie "raspberry" usiadłem przed ladą barmana i poprosiłem o piwo. Po mojej prawej usiadła dziewczyna ok.18 lat długie czarne włosy i czarne oczy a po jej prawej usiadła chyba jej koleżanka z aparatem rude włosy krótko obcięte i zielone oczy były ubrane bardzo skąpo. Barman podał mi napój. Koleżanka tej dziewczyny która usiadła obok mnie poprosiła mnie o zdjęcie więc się zgodziłem.
-Jak wam na imię ?-zapytałem z grzeczności
-Ja jestem Kinn-powiedziała ruda
-A ja Sia.-powiedziała druga.
-Miło poznać.-powiedziałem po czym się uśmiechnąłem
Usiadłem z  powrotem na krzesło nawet nie zauważyłem kiedy ktoś mi dosypał czegoś do piwa. Dziewczyny zaprowadziły mnie do jakiegoś pomieszczenia. Rozmawialiśmy przez 13 minut gdy nagle urwał mi się film.
*** Z perspektywy Harry'ego***
Był już ranek poszedłem obudzić resztę chłopców,ponieważ było już po godzinie dziesiątej.Obudziłem Liam'a, Lou, Niall'a. Na koniec został mi Zayn poszedłem do jego sypialni ,ale nigdzie go nie było nawet nie przyszedł na noc do apartamentu, bo łóżko było zaścielone . On zawsze spał z nas najdłużej więc nie możliwe żeby już wstał. Szybko pobiegłem do chłopaków aby poinformować ich o tym że nie ma Zayn'a.
-Chłopcy Zayn nie wrócił na noc.
-Nie histeryzuj przecież jest dorosły może robić co chce.-powiedział Niall
-Ale wy nie rozumiecie , on poszedł wczoraj sam do baru.
-To już inna sprawa.-powiedział Lou z krzywą miną
-To co robimy?
-Hmm.. może chodźmy do dziewczyn może u nich jest?-zaproponował Liam
-Dobry pomysł.-powiedziałem
Szybko się ubraliśmy po czym wyszliśmy z domu udając się w kierunku apartamentu dziewczyn.

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 35

35.
***Z perspektywy Harry'ego***
Szliśmy powolnym krokiem w stronę naszego apartamentu. Zayn cały czas przybity i nic nie mówił, w końcu ja przerwałem niezręczną ciszę:
-Ej co jest stary.-zapytałem.
-Nic, nic muszę jakoś odreagować, idziesz ze mną na piwo?-zapytał.
-Nie, nie sorry, jestem już zmęczony, może następnym razem.
Gdy odmówiłem, rozstaliśmy się na skrzyżowaniu, gdzie Zayn poszedł do clubu a ja udałem się do domu.  Po kilku minutach już byłem w domu. Umyłem się i położyłem się spać.
***Z perspektywy Martyny***
Weszłam do domu, i od razu poszłam się umyć, po czym poszłam spać.
***Z perspektywy Patrici***
Gdy już wszyscy spali, ja wymknęłam się z mieszkania. Poszłam do miejsca gdzie miałam się spotkać z Niall'em. Już po parunastu minutach byłam w parku. Usiadłam na ławce obok blondyna i pocałowałam go.  Razem udaliśmy się do apartamentów chłopców. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy w salonie na kanapie. Włączyliśmy film pt. "Dwóch i pół". Gdy film się zakończył napisałam do Martyny, że jestem u Nialla i nie przyjdę na noc, po czym poszłam do łazienki się umyć. Gdy już byłam w piżamie poszłam do sypialni Nialla, położyłam się obok blondyna, przykryłam pod szyję kołdrą. Wtuliłam w chłopca i zasnęłam.
***Z perspektywy Martyny***
Podczas snu, usłyszałam sygnał wiadomości tekstowej o treści:
Hej, przepraszam, że tak późno piszę, ale chcę abyś wiedziała, że dziś nie przyjdę na noc x.
Ja odpisałam:
Hejka, nie ma sprawy, dobranoc i buziaki Xx.
Po  chwili znów zasnęłam i spałam jak suseł.

czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 34

34.
***Z perspektywy Zayn'a***
Postanowiłem zrobić dla wszystkich kolacje. Nie umiem zbyt dobrze gotować więc sięgnąłem na półkę po książkę kucharską . Przeczytałem przepis po czym zabrałem się do roboty.
-Liam! Mógłbyś mi pomóc?-zawołałem
Liam wyszedł z pokoju i gdy mnie zobaczył od razu wybuchnął śmiechem. Miałem na sobie białą czapkę którą noszą kucharze oraz biały fartuch.
-Kuchareczka się znalazła! -dalej śmiejący się Liam zdołał z siebie to wyjąkać.
-No dobra pomóż mi dziewczyny idą dziś do nas na kolacje chociaż o tym nie wiedzą zrobimy im niespodziankę.-powiedziałem
Zaczęliśmy przygotowywać posiłek po pół godzinę skończyliśmy w sam raz bo akurat przyszły wszystkie dziewczyny i Harry. Przywitaliśmy się ze wszystkimi po czym zasiedliśmy do stołu. Ola jakoś nic nie mówiła a nawet nie jadła.
-Ola możesz na słówko?-zapytałem
Ta tylko poruszała głową na znak ,że się zgadza.
Wyszliśmy do mojej sypialni i zacząłem rozmowę;
-Co ci jest?
-Nic naprawdę zdaje ci się.
-Nic mi się nie zdaję.przecież widzę ,że coś cię dręczy. No powiedz.-prosiłem ją aby w końcu powiedziała mi co ją gryzie
-Ehh.. No dobra po prostu reżyser teledysku chciał abym pocałowała się z Codym w teledysku.
Ja wyszczerzyłem oczy miając nadzieje że się nie zgodziła.
-I co zgodziłaś się?-zapytałem
-Oczywiście,że nie.
-To dobrze. I nie martw się tyle.
-Dobrze chodźmy już.
Siedzieliśmy tak jeszcze przez godzinę gdy dziewczyny postanowiły już iść od apartamentu.
***Z perspektywy Harry'ego***
-To my już może pójdziemy? -powiedziała Martyna
-To ja i Zayn pójdziemy was odprowadzić.
-Dobrze to chodźmy.
Wyszliśmy z apartamentu kierując się w stronę chwilowego mieszkania dziewczyn.Gdy tak staliśmy na progu pocałowałem namiętnie Martynę w usta, tak samo jak Zayn pocałował Olę.
-Dobranoc.-powiedziała Martyna
-A może buzi na dobranoc?-zapytałem
-Mało ci?
-Ciebie zawsze.
-No dobra idźcie już widzimy się jutro Paa.
-Dobranoc.-powiedziałem z Zayn'em równocześnie

wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 33

33.
***Z perspektywy Martyny***
Następnego dnia.
Obudziłam się około godziny 9. Na 12 miałam być w wytwórni kręcić teledysk. Pomyślałam, że Harry powinien ze mną pójść więc równie go obudziłam. O godzinie 11 byliśmy już gotowi ja byłam ubrana w czerwone spodnie, granatową bejsbolówkę, biały t-shirt, i niebieskie converse. Hazza był ubrany w czarne spodnie, brązowy podkoszulek i vansy. Już po chwili jechaliśmy w kierunku wytwórni.
***Z perspektywy Oli***
Obudziłam się o godzinie 9:30. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam do łazienki się przebrać w niebieską mini spódnice z drobnymi kwiatkami, różowy top i rzymianki; gdy wyszłam z domu o godzinie 11 reszta jeszcze spała. Już po 30 minutach czekałam przed wytwórnią na Martynę i jej chłopaka.
***Z perspektywy Martyny***
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod studio. Muszę przyznać, że byłam bardzo zdenerwowana. Na szczęście Harry mnie wspierał a co najlepsze cały czas był przy mnie. Podszedł do nas reżyser i zapytał, która z nas jest młodsza ja wskazałam kciukiem na Ola. On podszedł do niej i zaczął jej coś szeptać na ucho.
***Z perspektywy Oli***
Podszedł do mnie reżyser i zapytał mnie czy może istnieć scena pocałunku w teledysku. Ja od razu stanowczo odpowiedziałam nie. Nie chciałam tego robić, a były temu różne przyczyny. Więc kazałam reżyserowi od razu wykluczyć tą scenę z teledysku. Po dwóch godzinach nagraliśmy m.in. zwiastun, po czym udaliśmy się do apartamentu chłopców.
_____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale tak po prostu wyszło x

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 32

32.
***Z perspektywy Martyny***
Gdy ten całował mnie usłyszałam dźwięk sms'a.
-Zaczekaj Harry to może być coś ważnego.
Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na sms'a był on od Liam'a.Jego treści brzmiała "Jak się tam nasze gołąbeczki trzymają?"
-Co on ma na myśli?-zapytałam Harry'ego
-No wiesz wiem to ,że każdy musi nam kiedyś przeszkodzić.
-Oj no nie przesadzaj. A co mało ci?
-Taaak.
-Biedactwo moje kochane.
Znów zaczął mnie namiętnie całować.
-Harry przestań jakoś zachciało mi się spać.
Ten zrobił minę zbitego psiaka.
-Ta mina na mnie nie działa.
-Jesteś tego pewna?-powiedział łaskocząc mnie
-Przestań ja idę spac.Dobranoc.
Odwróciłam się do niego tyłem i natychmiastowo zasnęłam zapominając odpisać na sms'a
***Z perspektywy Harry'ego***
"Niech ten Liam, kiedyś mu się za to dostanie."-pomyślałem myślałem tak przez pół godziny gdy w końcu zanurzyłem się w długim śnie.
***Z perspektywy Louis'a***
-I co odpisały nasze gołąbki ?-zapytałem.
- Niee. Hm.. ciekawe co robią.-odpowiedział Liam.
-Nie chcesz wiedzieć.-powiedział Zayn śmiejąc się.
Po kilku minutach, każdy ze swoją dziewczyną udał się do pokoju. Ja byłem strasznie zmęczony, więc zasnąłem od razu.

sobota, 26 maja 2012

Rozdział 31


31.
*** Z perspektywy Martyny***
Zaczęliśmy nagrywać piosenkę razem z Olą jak i z Cody'm nie chciałam nawet na niego patrzeć co dopiero z nim rozmawiać.Skończyliśmy po jakichś 2 godzinach . Podszedł do nas menager Cody'ego.
-To jutro zaczynamy kręcić teledysk o godzinie 8.00 skończymy może po jakichś 3 dniach ,ale to wszystko zależy od was.-powiedział po czym odwrócił się do nas tyłem i poszedł w stronę z Cody'ego.
-Jakiś dziwny ten gościu.-powiedziała mi Ola szepcząc na ucho
-W 100% się z tobą zgadzam. To co idziemy?
-Tak chodźmy .
W trójkę wyszliśmy ze studia nagrań przyjechało po nas jakieś czarne auto w którym siedział Zayn.
*** Z perspektywy Oli***
-Ola mogłabyś dziś iść spać do Zayn'a i również wziąć resztę dziewczyn, proszę?-zapytał mnie Harry z dziwnym uśmieszkiem
-No pewnie.Ale jak już coś to jeszcze nie chce zostać ciocią.
-A ja wujkiem.- dopowiedział Zayn
-No chyba was coś!-powiedziała Martyna rumieniąc się.
Wszyscy wybuchliśmy uśmiechem. Ja pojechałam do mieszkania po dziewczyny i najpotrzebniejsze rzeczy. Już po chwili razem z przyjaciółkami, jechałyśmy do apartamenty chłopców.
***Z perspektywy Martyny***
Ja i Harry zostaliśmy jeszcze na mieście. Po kilkunastu minutach zadzwonił telefon to była Ola oznajmiła, że jest już w drodze do swojego chłopaka a mieszkanie jest już wolne. Razem z Hazzą udaliśmy się pieszo do domu. Muszę przyznać, że trochę się bałam pomysłów Harry'ego czasem był on bardzo porywczy.
***Z perspektywy Harry'ego***
Udaliśmy się do domu, tam włączyliśmy telewizję i oglądaliśmy film pt. "Dwóch i pół". Czas filmu upłynął nam dosyć mile. Martyna cały czas była wtulona we mnie; gdy film się skończył wziąłem dziewczynę za rękę i poszliśmy w kierunku sypialni.
- Czas na ten moment, nie uważasz? W końcu.-powiedziałem ruszając brwiami.
-Em no nie wiem, hm... a no niby czym sobie na to zasłużyłeś pomyślmy...-nie dopowiedziała, ponieważ ja przerwałem jej pocałunkiem.  Położyłem ją lekko na łóżku i ściągnąłem jej podkoszulek.Już po chwili oboje byliśmy nadzy. Ja leżałem oparty nad nią i całowałem ją po szyi.

środa, 23 maja 2012

Rozdział 30

30.
*7minut później*
Przygotowywałam coś do jedzenia. Po czym udałam się do salonu w którym znajdował się duży dywan.Szłam z miską popcornu i piciem na tacy nie patrzyłam się pod nogi i przepadłam prez dywan upadłabym gdyby nie Cody mnie złapał byliśmy w takiej pozycji przez ok 30 sekund blondyn przybliżył się do mnie i próbował mnie pocałować, ja go mocno odepchnęłam i stanowczo powiedziałam głośnym głosem:
-Wyjdź.
Chłopak wziął kurtkę i wyszedł; gdy nagle wszedł Harry. Gdy nas zobaczył jak Cody szybkim krokiem wychodzi z apartamenty zapytał wskazując kciukiem w tył:
-Co się stało coś nie tak.
-Nie, wszystko wporządku.-powiedziałam i wysiliłam się na nieszczery uśmiech.
Całej tej sytuacji przyglądały się dziewczyny, które były w kuchni.
***Z perspektywy Harry'ego***
Pocałowałem ją czule po czym przytuliłem ją mocno do siebie tak jakbym się bał,że będzie chciała mi gdzieś uciec.  Zadzwoniłem po resztę chłopaków i porsiłem by przynieśli ze sobą pizze. Po paru minutach reszta chłopaków była już u nas, oglądaliśmy razem komedię; gdy już film się zakończył pożegnaliśmy się z dziewczynami i poszliśmy do swojego mieszkania.
30 minut temu.
Nie dawało mi to spać, co takiego zrobił Cody, że Martyna kazała mu wyjść, przez to nie mogłem zasnąć. Ciągle przewracałem się z boku na bok. Wkońcu zasnąłem.
Następnego dnia.
***Z perspektywy Martyny***
Obudziłam się wcześnie rano tak samo jak moje przyjaciółki. Dziś miałyśmy iść na próbę do wytwórni, aby przećwiczyć piosenkę. Nie chciałam tam spotkać Cody'ego ale bez niego nie mogło się bez tego obejść, ale mówi się trudno. Zaprosiłam na próbę Harry'ego, przy nim czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że nic mi się nie stanie.

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 29

29.
*** Z perspektywy Martyny***
Chłopcy odprowadzili nas do apartamentu, po czym poszliśmy do swojego mieszkania.
30 minut później
Czytając książkę zadzwonił telefon to był Cody:
-Hej.- przywitał się.
-Hejka, co tam u Ciebie?-zapytałam.
-Dobrze o u Ciebie?
-Spoko.-odpowiedziałam.
-Em, a może dasz się skusić na spacer po New York'u?-zapytał.
-Szczerze mówiąc to nie mam ochoty, brzydka pogoda i wogóle nie mam ochoty.-odpowiedziałam.
-A haa...
-Ale jeśli chcesz to możesz wpaść do nas pod wieczór.
-Ok to do zobaczenia.-powiedział.
-Pa pa- powiedziałam i rozłączyłam się.
Godzinę później
Zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam je, w progu stał Cody. Szybko zaprosiłam go do środka. Jak zwykle naszym tematem rozmów był singiel. Po kilku minutach zadzwonił do mnie Harry, rozmawialiśmy przez chwilę, po czym się rozłączyłam.
-Em.. a może zaproszę do was Harry'ego, wreszcie się poznacie-zaproponowałam.
-Harry Styles to twój chłopak tak?-zapytałem.-Pewnie, że zaproś, nie wiem czy wiesz ale w New Yorku było o was głośno.-odpowiedziałem.
-No co ty.-powiedziałam z wrażenia i ponownie zadzwoniłam do chłopaka.
-Hej Harry mógłbyś do mnie przyjść jest u nas Cody i chciałby cię poznać.-mówiłam do telefonu
-No pewnie ,że przyjdę będę za 10 minut.
-Dobrze to do zobaczenia.

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 28

28.
***Z perspektywy Zayn'a***
*3 dni później*
W piątkę stoimy na lotnisku w Londynie.
-A wiesz w ogóle gdzie one mieszkają?-zapytałem Hazzy
-No wiem przecież ja szukałem im wolnego apartamentu.
-A no faktycznie.
-Chodźmy już do tego samolotu.
Ja usiadłem obok Hazzy. Liam ,Lou i Niall siedzieli razem. Po 6 lotu dolecieliśmy do New York . Wysiedliśmy po czym udaliśmy się do taxi i pojechaliśmy do apartamentu dziewczyn.
***Z perspektywy Harry'ego***
Jechaliśmy z lotniska kilkanaście minut, gdy dotarliśmy na miejsc. Stanąłem pewnie przed drzwiami i nacisnąłem dzwonek. Już po chwili uśmiechnięta Martyna odtworzyła drzwi. Po wyrazie jej twarzy była pozytywnie zaskoczona. Powiesiła mi się na szyi i czule pocałowała:
-Hej. Co ty tutaj kochanie robisz?-zapytała.
-Przyleciałem do Ciebie, nie cieszysz się?
-Jasne, że się cieszę- powiedziała i ponownie mnie pocałowała.
***Z perspektywy Oli***
Martyna stała w objęciach Hazzy, ja kątem oka zobaczyłam za chłopcem Zayna, który uśmiecha się do mnie.Podeszłam do niego, przytuliłam go i pocałowałam w policzek po czym przetarłam ślad szminki z jego policzka.
***Z perspektywy Niall'a***
Weszedłem do środka mieszkania, Patricia stała odwrócona w stronę okna, ja zasłoniłem jej oczy:
-Zgadnij kto to?-zapytałem.
-Em  hm... nie wiem Louis-powiedziała.
-Niee...
-To może Cody.
-Nie.
-Wiem, że to ty- powiedziała, po czym odwróciła się i czule pocałowała.
Gdy już wszyscy się przywitaliśmy wyszliśmy na miasto, zwiedzić New York. Było świetnie wiele zwiedziliśmy, a przed wszystkim dobrze się bawiliśmy.

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 27

27.
*** Z perspektywy Martyny***
Najpierw poszłyśmy na zakupy spożywcze po czym kupiłyśmy ubrania i małe prezenty dla każdego z chłopaków z 1do drodze do domu spotkałyśmy Cody'ego i zaprosiłyśmy go do naszego apartamentu.
-Chcesz coś do pica?-zapytałam
-Poproszę wodę.-powiedział z uśmiechem po czym puścił do mnie oczko.
Po paru minutach zadzwonił do mnie Harry .
-Tak kochanie?
-Co tam u ciebie słychać?-zapytał.
-Em no całkiem dobrze, właśnie jest u nas Cody. -powiedziałam.
-Ekhem czy ja mam czuć się zazdrosny?-niepewnie zapytał.
-Nie, nie, nie ma o co.-zapewniałam go.
Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut po czym do mojego pokoju wszedł Cody.
-Wszystko w porządku?-zapytał.
Zasłoniłam słuchawkę i powiedziałam
-Tak, tak wszystko w porządku rozmawiam z chłopakiem.
Chłopak posmutniał i wyszedł z mojego pokoju ja nadal kontynuowałam rozmowę.
*** Z perspektywy Cody'ego***
Gdy usłyszałem ,że Martyna ma chłopaka posmutniałem, bo ona bardzo mi się podoba. Po 10 minutach Martyna wyszła z pokoju.
-To kiedy nagrywamy?-zapytała Martyna
-Jutro o godz. 8.00 rano.
-A ile zajmie nagrywanie teledysku?
-Tak ok. tygodnia.-powiedziałem.
Porozmawialiśmy jeszcze 25 minut po czym udałem się do domu.
***Z perspektyywy Zayn'a***
Mijał dzień za dniem , czas bez niej strasznie się dłużył jakby to była wieczność, ale musiałem się z tym jakoś pogodzić.Siedziałem w kuchni , gdy usiadł koło mnie Harry.
-Tęsknisz za nią prawda?-zapytał
-No i to jak a ty?
-Tak samo słuchaj mam pomysł...

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 26

26***Z perspektywy Harry'ego***
Szybko wstałem z łóżka, i ubrałem się. Poszłem w kierunku salony gdzie stała moja dziewczyna ubrana w miętową spódniczkę, błękitny top, cremową kamizelkę i buty na obcasie. Włosy spływały po jej licach, był to niesamowity widok. Nie chciałem, żeby wyjeżdżała, ale chciałem aby nasz związek nie przeszkadzał jej w karierze. Już po chwili dziewczyny szły w kierunku drzwi Eleanor miała dojechać do nich na lotnisko. Ja trzymałem Martynę cały czas za rękę myślałem, że do tego dojdzie pojechałem z nią na lotnisko.
***Z perspektywy Zayn'a***
Razem z Harry'm pojechaliśmy na lotnisko, gdzie spotkaliśmy Lou w objęciach swojej dziewczyny. Ja nie chciałem puscić z uścisku Oli, pocałowałem ją w policzek na pożegnanie i pomachałem jej widząc jak odchodzi w kierunku odprawy.
***Z perspektywy Oli***
Po kilkunastu minutach odprawy znaleźliśmy się w samolocie do New York'u. Bardzo tęskniłam za moim bardzo bliskim przyjacielem nawet mogę powiedzieć, że chłopakiem Zayn'em. Po kilku godzinach lotu wylądowaliście bez żadnych trudności; gdy odebrałyście swoje walizki zobaczyłyście Cody'ego i jego menager czekających na was. Pierwsza podeszła Martyna i się przedstawiła:
-Hej jestem Martyna, miło mi Cię poznać. Bardzo się cieszę, że będziemy razem procować.
-Hej. Równie miło mi Cię poznać. wow na żywo wyglądasz o wiele ładniej nisz w telewizji.- powiedział.
Widać było na policzkach Martyny lekkie zarumienienie. Wszyscy zapoznaliśmy się i poszliśmy na kolacje. Czas minął nasz szyko i bardzo sympatycznie;  gdy wybiła godzina 21 udałyśmy się do swojego apartamentu. Wykończone lotem, poszłyśmy się okąpać i w mgnieniu oka zasłnęłyśmy.
***Następnego dnia***
O godzinie ósmej obudził mnie budzik poszłam obudzić pozostałe dziewczyny, po czym zjadłyśmy sniadanie, przebrałyśmy się; ja miałam na sobie jeansowe szorty, t-shirt z nadukami i nuty na koturnie; kuzynka zaś przebrała się w koronkową tunikę, rajstopy z motywem kwiatowym i botki; Eleanor miała na sobie jeansowe leginsy, zwiewną granatową koszulę i buty na obcasie; Patricia ubrała się w  krótkie czarne spodenki, różowy top, jeasnową kamizelkę i czarne converse; Alice zaś przebrała się w turkusową mini sukienkę i buty na obcasie. Gdy wszystkie byłyśmy już gotowe poszłyśmy na miasto.

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 25

25.
***Z perspektywy Harry'ego***
Gdy Liam wyszedł z pokoju ponownie zacząłem całować Martynę.Ta mnie odepchnęła.
-Nie.Przestań wystarczy.-powiedziała
-Jak się LIam'owi kiedyś dostanie to się nie pozbiera.
Zszedłem z Martyny po czym położyłem się obok niej. I pocałowałem w czoło.Przytuliłem się do niej i zasnąłem tak samo jak Martyna.
*2 godziny później*
Martyna się obudziła i wyparowała z łóżka jak oszalała chyba przypomniało się jej że ma się spakować.
***Z perspektywy Oli***
*godzinę wcześniej*
Zapukałam cicho do sypialni Martyny nikt nie odpowiadał więc postanowiłam cicho wejść do pokoju.Zobaczyłam tam śpiącą parę która słodko śpi postanowiłam ich nie budzić tylko poszłam spakować kuzynkę.
*godzinę później*
Właśnie skończyłam pakować Martynę po czym ktoś wybiegł w samej bieliźnie jak oparzony to była moja kuzynka.
-Która godzina muszę się spakować.
-Nie przejmuj się idź się ubrać bo za 2 godziny mamy wylot z Londynu jesteś już spakowana.
-Co? Kto mnie spakował?
-Od czego ma się rodzinę?
-Kocham cię.
-Tak wiem ja ciebie też no idź się już ubierać nie stój tak bo jesteś w bieliźnie.
-Dobrze. A czy mogłabyś obudzić Harry'ego?
-No pewnie.
Poszłam do sypialni zobaczyłam tam Harry'ego który patrzy się w sufit i wyraźnie jest czymś zamyślony.
-Harry ubierz się chyba ,że nie chcesz Martyny pocałować na pożegnanie?
Ten wstał jak porażony ja tylko wyszłam z pokoju a ten zaczął się ubierać.

niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 24

24. ***Z perspektywy Louisa***
Wstałem niechętnie i w dodatku cały obolały, ponieważ spadłem z łóżka. Idąc w stronę kuchni zobaczyłem Harry'ego i Martynę całujących się  w salonie.
-Ekhem czy ja powinienem czuć się zazdrosny ?- ironicznie zapytałem.
Para szybko odreagowała, uśmiechnęli się do siebie i co mnie nie bardzo zdziwiło nie odpowiedzieli na pytanie.  Wszyscy razem ruszyliśmy do kuchni, gdzie na stole leżał talerz kanapek. Chybko zjedliśmy i po kolei udawaliśmy się parami do łazienki co mi bardzo odpowiadało. Już po chwili wszyscy byli przebrani w bardziej codzienne ciuszki. Ja i Elealor wcześniej wyszliśmy, ponieważ mieliśmy coś do załatwienia na mieście.
*** Z perspektywy Harry'ego***
Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem, po paru minutach chwyciłem Martynę za rękę i udaliśmy się w kierunku sypialni. Położyłem dziewczynę na  łóżko i zacząłem ją całować po szyki próbując zdjąć z niej koszulę.
-To nie jest dobry czas.-powiedziała stanowczo.
-Jak nie teraz to kiedy.-odpowiedziałem.
-Em no nie wiem, jakoś Ci to wynagrodzę, obiecuję ale teraz mamy gości jak nie widzisz.-  sprytnie wymigała się.
Wyszliśmy z sypialni po drodze Martyna dopinała koszulę co trochę podejrzanie wyglądało, ale my nic sobie z tego nie zrobiliśmy przecież byliśmy pełnoletni. Dołączyliśmy do reszty, usadziłem dziewczynę na moich kolanach uważnie ją trzymając w pasie.
-Kochanie a ty nie powinnaś się pakować do New Yorku przeczesz jutro już lecicie?-zapytałem.
-Tak zaraz pójdę się pakować, a może dziewczyny polecicie z nami lepiej się poznamy i wgl. będzie zabawnie.- powiedziała brunetka.
- Em.. ja nie mam żadnych planów, więc czemu nie.- powiedziała Alice.
-Ja też więc z miłą chęcią potowarzyszę wam.-odpowiedziała Particia.
-Ok to ja napisze do Eleanor czy poleci z nami.- powiedziała Martyna.
Po czym razem z moją dziewczyną udaliśmy się do pokoju.
-Co ja bez Ciebie zrobię?- zapytałem.
-Ekmh jakoś sobie poradzisz. hehe.-odpowiedziała chichocząc.
Chwyciła mnie z koszulkę i lekko przewróciła się na łóżko ja spadłem razem z nią. Pocałowała mnie i zawiesiła się na mojej szyi.
-Chyba czas Cię wynagrodzić.- powiedziała napalonym głosem.
-Na to właśnie czekałem.-odpowiedziałem.
Teraz wiedziałem, że mogę to w końcu zrobić, była tylko moja. Śmiało rozpiąłem jej koszulę i rzuciłem ją na podłogę, po czym zacząłem ją całować wzdłuż szyi. Ona równie ściągnęła mi podkoszulkę, ja próbowałem ściągnąć jej spodenki po czym usłyszałem otwierające się drzwi, to był Liam stał jak wryty widząc jak leżę opary nad Martyną. Dziewczyna szybko zakryła się koudrą ja jej pomogłem. Chłopak przeprosił i szybko wyszedł. 
***Z perspektywy Liam'a***
Stałem tam jak wryty nie wiedziałem nawet po co tam poszedłem, po prostu miałem taki odruch. Ale jednak w złym czasie, nie miałem pojęcia, że im przeszkodzę. Ona wyglądała tak słodko a za razem podniecająco.

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 23

23.
***Z perspektywy Harry'ego***
Gdy Martyna zasnęła ja także próbowałem zasnąć ,ale nie mogłem słońce pali mi prosto w oczy a gdybym się obrócił na inny bok obudziłbym Martynę. Nie mógłbym jej tego zrobić tak słodko spała. Jej brązowe włosy opadały na jasne policzki.Po 30 minutach Martyna zaczęła się powoli budzić ja tylko się uśmiechnąłem ,ponieważ znów chciałem ujrzeć jej piękne brązowe oczy.
-Dzień dobry. Przestała cię bolec głowa?-zapytałem
-Tak już mi lepiej.
-Na następny raz będziesz pic sok.
-No pewnie i co jeszcze może Kubusia?
-Nie głupi pomysł.
Po tych słowach we dwójkę wybuchnęliśmy śmiechem.Wstaliśmy z łóżka i poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie.Dla całej dziesiątki trochę nam to zajęło, ale w końcu śniadanie było gotowe.
-To ty idź obudzić Zayn'a, Olę, Alice i Liam'a, a ja resztę.-powiedziałem
-Dobrze to się ubawimy.
Poszedłem najpierw obudzić Elenor i Lou spali przytuleni do siebie normalnie robiłem się zazdrosny.
-Wstawać! Śniadanie!!!
Lou tak się przestraszył ,że spadnął z łóżka ja tylko się śmiałem z zaistniałej sytuacji.
-No już idziemy nie mogłeś po prostu mnie szturchnąć?
-Nie.No szybko bo nie dostaniecie śniadania.
Po czym poszedłem do Niall'a i Patrycji ,zobaczyłem ,że już nie śpią i się całują.
-Ekhem.
Para odkleiła się od siebie po czym na mnie spojrzała zabijającym wzrokiem.
-Chodźcie na śniadanie i przestańcie się tak na mnie patrzeć.
-No idziemy a następnym razem mógłbyś zapukać.
-Niech pomyśle ty nigdy nie pukasz więc moja odpowiedz brzmi "nie". Chodźcie bo nic nie dostaniecie.
-No idziemy.
***Z perspektywy Martyny***
Poszłam pierwsze do Alice i Liama. Spali sobie tak słodko że żal było ich budzić no ,ale cóż trudno.
-Wstawać! Śniadanie.
Para spojrzała na mnie i Liam powiedział:
-Nooo idziemy daj nam minutkę.
-Dobra ,ale za minutę widzę was przy stole.
Po czym poszłam do sypialni Oli.Para była tak do siebie przytulona że nie wiem czy w ogóle oddychali.
-Dzień dobry! Na śniadanie marsz!
Ci tylko obrócili się z boku na bok.Zirytowali mnie.
-WSTAWAĆ!!!! BO NIE DOSTANIECIE ŚNIADANIA!!!
W końcu otworzyli swoje zaspane oczy.Po czym wyszłam z ich sypiali i udałam się ku Harry'emu aby dać mu namiętnego całusa. Pech chciał aby wszyscy w tym samym czasie wyszli ze swoich sypiali i oglądali jak się całujemy .

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 22

22.
***Z perspektywy Oli***
Już po chwili wszyscy zasiedliśmy się przed telewizorem. Włączyliśmy film i wpatrywaliśmy się w niego uważnie zajadając popcorn. Szybko zleciał film, po czym wyszliśmy z apartamentu i udaliśmy się w kierunku miasta pieszo. Szliśmy ulicami Londynu trzymając się za ręce, po chwili podbiegł do nas tłum fanek, z uśmiechem na twarzy rozdaliśmy autografy i poszliśmy dalej. Po kilkunastu minutach byliśmy pod salą kinową. Udaliśmy się na film pt. "Musimy porozmawiać o Kevinie". Randka upłynęła nam bardzo sympatycznie, po paru godzinach udaliśmy się do domu. Na wieczór zaprosiliśmy resztę chłopaków razem z swoimi towarzyszkami, aby lepiej się poznać. Zrobiliśmy razem kolacje zjedliśmy, przebraliśmy się w wygodne piżamy i wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem. Hazza przyniósł po piwie oczywiście mnie i Particie opuścił i wręczył sok. Mi to nie przeszkadzało, ponieważ nie lubiłam alkoholu. Liam też odmówił i poprosiło o inny napój, więc nie byłyśmy same.
-To musimy jakoś uczcić singiel naszych dziewczynek i Cody'ego. - rzekł Harry.
-Tak, tak yo jest niesamowite, może nagramy cos razem. haha-powiedział żartobliwie Zayn, chodź myślę, że moglibyśmy to wprowadzić w życie. Uczciliśmy tą nowinę, po czym wspólnie oglądaliśmy film "Przyjaciele". Gdy film się zakończył umieścilismy gości część w salonie i część w pokoju gościnnym. Ja i Zayn udaliśmy się do mojej sypialni, a Harry i Martyna do swojego pokoju.  Wszyscy zasneliśmy w mgnieniu oka.
*Następnego dnia*
*** Z perspektywy Martyny***
Wstałam wcześnie rano z  mocnym bólem głowy, cicho wyszłam z  sypialni i udałam się w kierunku kuchni. Strasznie kręciło mi się w głowie, z trudem znalazłam tabletki przeciw bólowe. Wzięłam szklankę wody i usiadłam na krześle. Szybko popiłam tabletkę i z powrotem poszłam do pokoju. Położyłam się obok Harry'ego ten od razu mnie objął i zaspanym głosem zapytał:
-Gdzie byłaś?
-W kuchni musiałam zażyć tabletkę przeciwbólową.-odpowiedziałam.
-Wszystko już w porządku?- zapytał.
-Tak, tak zraz powinno mi przejść.- ponownie odpowiedziałam.
Wtuliłam się w chłopca i z trudem ponownie zasnęłam, z głową na jego torsie.

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 21

21.
Czekałam chwilę gdy ktoś nagle odebrał telefon.
-Dzień dobry tutaj Martyna razem z Olą zgadzamy się na tą propozycję.
-To świetnie stawcie się za 5 dni w Nowym Yorku wtedy podpiszemy kontrakt.Przyjedziemy razem z Codym po was na lotnisku.
-Dobrze to do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Gdy rozłączyłam słuchawkę wszyscy naraz zaczęli się pytac co powiedział.
-No dobra powiedział że mamy się spotkać z nim za 5 dni w Nowym Jorku aby podpisać kontrakt.-powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
-Będę strasznie tęsknił za tobą.-powiedział smutny Harry
-Ja też ale możemy się jeszcze sobą nacieszyć.
-To ja kupię bilety .-powiedziała Ola i poszła po laptopa usiadła na kolanach Zayn'a i zaczęła szukać.
-No dobra mamy wylot za 4 dni o godz.17.40.To jadę się ubrać .-powiedziała Ola wstając i kierując się w stronę łazienki.Wzięła ze sobą ubrania i po 20 minutach wyszła ubrana w czerwone rurki czarną bokserkę i czarne conversy, po niej poszłam ja tak samo jak Ola wyszłam po 20 minutach ubrana w kremową mini sukienkę bez ramiączek z lekkim makijażem.
*** Z perspektywy Oli***
Gdy Martyna wyszła z łazienki wszyscy zrobili duże oczy w tym ja.
-Co się tak gapicie?-zapytała Martyna
-Kochanie wyglądasz bosko.-powiedział Harry podchodząc do ukochanej i całując ją czule w usta.
-To co dziś robimy?-zapytałam
- Noto może wybierzemy się na podwójną randkę i pójdziemy do kina?-zaproponowała Martyna
-Dla mnie spoko-powiedział Harry
Ja tylko pokiwałam głową tak samo jak Zayn.
-To co teraz robimy?-zapytałam
-Może jakiś film oglądniemy?-zapytał Harry
-Horror. -powiedziała Martyna
-No więc ja idę zrobić popcorn a wy włączcie film.-powiedziałam udając się w stronę kuchni.
___________________________________________________
Przepraszam, że tyle nie dodawałam, ale byłam na wycieczce Buziaki Xx

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 20

20.
*** Z perspektywy Louisa***
Po 10 minutach dotarliśmy do apartamentu Oli i Martyny. Harry zrobił popcorn i wszyscy rozsiedliśmy się na kanapie. Wypożyczyliśmy horror, aby dziewczyny się do nas przykleiły ale wyszło to trochę na odwrót.
-Nie wiedziałem, że ten film będzie aż taki straszny.-powiedział przestraszony Liam.
Eleanor siedziała wtulona na moich kolanach. Dziewczyny w strasznych momentach zaczęły piszczeć. Ale i tak była niezła zabawa. W czasie oglądania filmy dużo rozmawialiśmy nawet nie zwracaliśmy poszczególnej uwagi na fabułę filmu, ale niektóre momenty były przerażające. Gdy film się skończył wszyscy oprócz Zayna i Harry'ego udali się do domu. Pewnie chcieli pobyć ze sobą dłużej.
*** Z perspektywy Martyny***
Pożegnaliśmy się z dziewczynami i chłopakami i udaliśmy się do salonu by go trochę ogarnąć. Potem poszłam do łazienki przebrałam się w piżamę i razem z chłopakiem poszłam do sypialni. Zasnęłam od razu ponieważ byłam bardzo zmęczona.
*Następnego dnia rano*
Około godziny 10 obudził mnie telefon od menagera Cody'ego Simpson'a. Chciał abyśmy nagrały razem z chłopem duet. Ja nie wiedziałam jak zareagować, ponieważ moja kuzynka jeszcze spała nie mogłam podjąć sama decyzji więc powiedziałam, że to przemyślę i odzwonię. Byłam bardzo zaskoczona tym telefonem miałam cichą nadzieję, że blondynka zgodzi się na współpracę z Cody'm. Wyszłam cicho z sypialni aby nie obudzić Harry'ego poszłam do salony i włączyłam TV czekając na kuzynkę aby powiedzieć jej o wszystkim. Gdy się obudziła powiedziałam jej  o wszystkim:
-Doberek mam wspaniałe wieści.-powiedziałam podekscytowana.
-Jakie?- zapytała.
-Dziś rano dzwonił do mnie menager Cody'ego Simpson'a i zapytał czy nagramy z chłopcem duet.-odpowiedziałam.
-Że co.... i co odpowiedziałaś ?
-No powiedziałam, że oddzwonię, bo nie wiedziałam czy będziesz chciała współpracować.
-No jasne dzwoń do niego i powiedz, że z miłą chęcią nagramy z nim duet. To jest dla nas wielka szansa. - powiedziała.
Po chwili do salonu przyszedł Harry i pocałował mnie czule w czoło:
-Hej kocie.-powiedział zaspanym głosem.
-Cześć muszę Ci coś powiedzieć.-powiedziałam poważnym głosem.
-Coś się stało?-zapytał zaniepokojony.
-Dzwonił do mnie menager Cody'ego Simpson'a i zaproponował nam nagranie duetu chłopcem. Co ty na to?-zapytałam.
-Wow to dla was wielka szansa. Musicie się tego podjąć to może wybić was na szczyt nie możecie przegapić takiej okazji.-pocieszył mnie.
-Tak tak wiem, ale to wiąże się z wyjazdem do USA, na dłużej.-poinformowałam go.
-Jakoś sobie dam radę, mną się nie przejmuj.-zapewnił mnie.
Chwilę rozmawialiśmy potem zabrałam się za robienie śniadania. Gdy już zjedliśmy postanowiłam zadzwonić do menagera i powiedzieć mu, że zgadzamy się na tą propozycje. Chwyciłam niepewnie za telefon wykręciłam odpowiedni numer, i czekałam aż połączy mnie z wybraną osobą.

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 19

19.
***Z perspektywy Niall'a***
Razem z Lou , Liam'em ,naszymi gośćmi czekamy cierpliwie na Martynę i Harry'ego oraz Olę i Zayn'a.Jesteśmy w restauracji o nazwie "Ciastko" która znajduje się w centrum Londynu . Mamy stolik dla 9 osób ktoś właśnie przekracza próg restauracji są to nasze gołąbeczki.Idą w stronę stolika który zajęliśmy.
-Dobry wieczór wszystkim.Poznajcie się to jest moja dziewczyna Petty, to jest dziewczyna Liam'a Alice, to jest dziewczyna Lou Eleanor-powiedziałem wskazując na poszczególne osoby.
-Dobry wieczór miło nam was poznać.-powiedziała Martyna
- Nam również.-powiedziała Alice
Alice jest brunetką o brązowych oczach ok. 170 cm wzrostu oczywiście bez szpilek.Szczupła figura włosy średniej długości.Petty ma jasne włosy,zielone oczy i szczupłą figurę. Eleanor jest brunetką o ciemnych oczach.
-To co zamawiamy?-zapytał Harry
-Ja zamawiam sałatkę grecką -powiedziała Ola
-Ja również-powiedziała Alice
-Ja spaghetti .-powiedziała Martyna
-Hmmm.... to może zamówię sobie łososia-powiedział Zayn
-Ja też-odezwała się Petty
-Ja zamawiam filet z kurczaka-powiedziałem 
-To ja biorę stek z polędwicy.-powiedział Lou
-Ja również sałatkę grecką.-powiedziała Eleanor
-To ja Tarta-powiedział Harry
-Ja też - Powiedział Liam
W końcu zamówiliśmy po długich zastanowieniach .Rozmawialiśmy przez 20 minut dopóki kelner nie przyniósł wcześniej zamówionych dań.Jedliśmy rozmawiając na różne tematy.Tak oto Martyna i Ola polubiły się strasznie razem z Alice i Petty .
*** Z perspektywy Liama***
Bardzo się stresowałem tym spotkaniem, ale przebiegło ono całkiem sympatycznie wszystkie dziewczyny się polubiły. Nie pomyślałem, że podczas jednej kolacji mogą się tak zżyć. Jakby znały się od dawna, co wyszło nam wszystkim na dobre. Po 30 minutach wszyscy wyszliśmy z restauracji.
-To może pójdziemy do mnie i obejrzymy jakiś film.-zaproponowała Martyna.
-Świetny pomysł-odpowiedziała Eleanor.
Wszyscy się zgodzili, wypożyczyliśmy film i udaliśmy się do apartamentu kuzynek.

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 18


18. 
*** Z perspektywy Martyny***
Po 10 minutach wyszłam z sypialni i udałam się w kierunku łazienki:
-Może Ci pomóc.- zapytał szczerząc się.
-Ale nie ma takiej potrzeby.-odpowiedziałam i wybuchłam śmiechem.
Przebrałam się w krótką cremową spódniczkę, jasnoróżowy top i białe converse. Gdy wyprostowałam włosy udałam się do kuchni, gdzie mój chłopak robił śniadanie.
-Mmm.. jak ślicznie pachnie co to.
- Tosty z serem wiem, że to ubogie śniadanie ale nie zrobiłem zakupów.-wytłumaczył się i pocałował mnie w czoło.
-Ale ja bardzo lubię tosty.
Po 30 minutach wyszliśmy z domu i udaliśmy się do apartamentu Oli, gdzie tymczasowo zamieszkiwali także chłopcy, którzy w międzyczasie opiekowali się blondynką.
*** Z perspektywy Oli***
Wstałam o 5 nad ranem, i nie mogłam zasnąć. Było mi przykro, że nie mogłam jechać do Polski bardzo tęskniłam za znajomymi i często myślałam o Arturze który leżał w szpitalu. Pozbierałam się około godziny 7, poszłam się przebrać w jeansowe rurki, różowa koszulę i granatowe converse. Po 15 minutach byłam gotowa i poszłam zrobić śniadanie, ponieważ jak zwykle z resztą chłopcy spali do późna. Zrobiłam jajecznicę z pieczarkami i poszłam obudzić chłopców. Po 30 minutach byliśmy już najedzeni więc usiedliśmy wszyscy razem przed telewizorem. Po godzinie zadzwonił kilkakrotnie dzwonek od drzwi:
-To już nikt nie ma zamiaru otworzyć?- zapytałam.
-No już ....- powiedział znudzony Niall.
Blondyn podszedł do drzwi i otworzył je z niedowierzaniem:
-Martyna, Harry co wy tutaj robicie tak wcześnie?- zapytał.
-No hej, a co to nie jesteśmy mile widziani?-odpowiedział Harry.
-No pewnie, że jesteście kochani. Jak tam z Arturem- troskliwie zapytałam.
-Hej. Już coraz lepiej, niedługo dojdzie do siebie ale jeszcze jest na obserwacji.-odpowiedziała Martyna.
Wszyscy przywitaliśmy się z parą i pomogliśmy się rozpakować. Po chwili Liam wpadł na pomysł, abyśmy wspólnie zjedli obiad na mieście. Chłopcy wyszli do swojego apartamentu się przyszykować a ja zostałam sama z kuzynką. Zdążyłyśmy opowiedzieć sobie wszystko jeszcze raz. Gdy mówiła mi o Polsce czułam jakbym była tam razem z nią. Tak zleciały 2 godziny po czym Zayn i Harry po nas przyszli.
-O hej, gdzie macie reszty chłopaków.- zapytałam.
-Em oni do nas dołączą chcą wam kogoś przedstawić.
Zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do limuzyny i odjechaliśmy w kierunku restauracji.