niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 24

24. ***Z perspektywy Louisa***
Wstałem niechętnie i w dodatku cały obolały, ponieważ spadłem z łóżka. Idąc w stronę kuchni zobaczyłem Harry'ego i Martynę całujących się  w salonie.
-Ekhem czy ja powinienem czuć się zazdrosny ?- ironicznie zapytałem.
Para szybko odreagowała, uśmiechnęli się do siebie i co mnie nie bardzo zdziwiło nie odpowiedzieli na pytanie.  Wszyscy razem ruszyliśmy do kuchni, gdzie na stole leżał talerz kanapek. Chybko zjedliśmy i po kolei udawaliśmy się parami do łazienki co mi bardzo odpowiadało. Już po chwili wszyscy byli przebrani w bardziej codzienne ciuszki. Ja i Elealor wcześniej wyszliśmy, ponieważ mieliśmy coś do załatwienia na mieście.
*** Z perspektywy Harry'ego***
Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem, po paru minutach chwyciłem Martynę za rękę i udaliśmy się w kierunku sypialni. Położyłem dziewczynę na  łóżko i zacząłem ją całować po szyki próbując zdjąć z niej koszulę.
-To nie jest dobry czas.-powiedziała stanowczo.
-Jak nie teraz to kiedy.-odpowiedziałem.
-Em no nie wiem, jakoś Ci to wynagrodzę, obiecuję ale teraz mamy gości jak nie widzisz.-  sprytnie wymigała się.
Wyszliśmy z sypialni po drodze Martyna dopinała koszulę co trochę podejrzanie wyglądało, ale my nic sobie z tego nie zrobiliśmy przecież byliśmy pełnoletni. Dołączyliśmy do reszty, usadziłem dziewczynę na moich kolanach uważnie ją trzymając w pasie.
-Kochanie a ty nie powinnaś się pakować do New Yorku przeczesz jutro już lecicie?-zapytałem.
-Tak zaraz pójdę się pakować, a może dziewczyny polecicie z nami lepiej się poznamy i wgl. będzie zabawnie.- powiedziała brunetka.
- Em.. ja nie mam żadnych planów, więc czemu nie.- powiedziała Alice.
-Ja też więc z miłą chęcią potowarzyszę wam.-odpowiedziała Particia.
-Ok to ja napisze do Eleanor czy poleci z nami.- powiedziała Martyna.
Po czym razem z moją dziewczyną udaliśmy się do pokoju.
-Co ja bez Ciebie zrobię?- zapytałem.
-Ekmh jakoś sobie poradzisz. hehe.-odpowiedziała chichocząc.
Chwyciła mnie z koszulkę i lekko przewróciła się na łóżko ja spadłem razem z nią. Pocałowała mnie i zawiesiła się na mojej szyi.
-Chyba czas Cię wynagrodzić.- powiedziała napalonym głosem.
-Na to właśnie czekałem.-odpowiedziałem.
Teraz wiedziałem, że mogę to w końcu zrobić, była tylko moja. Śmiało rozpiąłem jej koszulę i rzuciłem ją na podłogę, po czym zacząłem ją całować wzdłuż szyi. Ona równie ściągnęła mi podkoszulkę, ja próbowałem ściągnąć jej spodenki po czym usłyszałem otwierające się drzwi, to był Liam stał jak wryty widząc jak leżę opary nad Martyną. Dziewczyna szybko zakryła się koudrą ja jej pomogłem. Chłopak przeprosił i szybko wyszedł. 
***Z perspektywy Liam'a***
Stałem tam jak wryty nie wiedziałem nawet po co tam poszedłem, po prostu miałem taki odruch. Ale jednak w złym czasie, nie miałem pojęcia, że im przeszkodzę. Ona wyglądała tak słodko a za razem podniecająco.

4 komentarze:

  1. xD ostatni fragment mnie powalił xD czekam na następny rozdział. zapraszam na http://www.one-mad-dream.blogspot.com/2012/05/no-siema-sorka-ze-wczoraj-nie-dodaam.html#comment-form i proszę o komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, genialne. Najpierw Louis z tym swoim czy ma być zazdrosny, a potem sama końcówka. Powaliłaś mnie dziewczyno. Tylko mi nie mów, że teraz Liam się zabuja w Martynie? Okej takiego obrotu spraw żem się nie spodziewała XD Czekam z utęsknieniem na nowy rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie

    http://onedirection-amandac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER! :)
    Końcówka najlepsza :))
    Czekam na dalsze losy.
    Zapraszam do mnie http://www.liveiloveit.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń